poniedziałek, 16 maja 2016

Rozdział 32

CZEŚĆ KINCZOCHY! ♥ WYBACZCIE ŻE DOŚĆ DŁUGO NIE DODAWAŁAM ROZDZIAŁU ALE PO PROSTU NIE MIAŁAM CZASU I WENY :C DZISIAJ WZIĘŁAM SIĘ ZA SIEBIE I POSTANOWIŁAM ŻE W KOŃCU NAPISZĘ! :3 CO DO MARATONU TO CIĄGLE TRWA! :* NIE WIEM KIEDY SKOŃCZĘ MARATON......ZOBACZY SIĘ :p KOLEJNY ROZDZIAŁ DODAM JAK BĘDZIE.....NO NIE WIEM......MOŻE TAK Z 5 KOMENTARZY I 5 UDOSTĘPNIEŃ? TAK, TAK NIECH TAK BĘDZIE! MIŁEGO CZYTANIA MOJE KINCZOCHY! ♥ 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Nie płacz. Nienawidzę jak płaczesz. Kiedy to robisz coś się we mnie ściska i mam ochotę pierdolnąć się z mostu. Czemu to robisz?
-Bo tak cholernie żałuję że prawie nic nie pamiętam! Że nie pamiętam ciebie......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Adam's POV
Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Zabrakło mi słów. To tak jakbym nagle...no nie wiem.....zamówił pizze i ktoś by po protu podszedł i ją zabrał...nie to chyba zły przykład. Nie wiem jaki dać przykład. Po prostu nie mam zielonego pojęcia. Jedyne co przyszło mi do głowy to...
-Wszystko  się ułoży....obiecuję!
Dziewczyna tylko się uśmiechnęła tak jakby nie wierzyła że wszystko wróci do normy.
Kinga's POV
Obudziłam się. Było jeszcze dosyć ciemno. Wzięłam telefon do ręki. Była godzina 3.40. Dzisiaj miałam wyjść ze szpitala. Adam całymi dniami przesiadywał ze mną i opowiadał o sytuacjach które nam się przytrafiały. Jest mi strasznie źle z tego powodu że przeze mnie Adam po raz kolejny nie pojechał na obóz. Zawszę muszę wszystko zepsuć. . . .  Brunet był przy mnie nawet teraz. Czemu on mnie tak bardzo kocha? Za co? Przecież cały czas wszystko psuję. Jestem tylko marną przeszkodą w jego życiu a on mimo to przy mnie trwa. Jutro mamy pojechać na obóz. Boję się. . . . boję się że znowu coś się stanie i Adam ponownie nie pojedzie.
Powoli zaczynam sobie wszystko przypominać. Jest już lepiej. . . dużo lepiej.
Myślałam i myślałam. Nie zauważyłam nawet kiedy wybiła 6.00. Do pokoju weszła pielęgniarka i jeszcze coś sprawdzała po czym zapytała:
-Jak się Pani czuje?
-Dobrze. Bardzo dobrze. Będę mogła dzisiaj wyjść ze szpitala, prawda?
-Tak. Jeżeli będzie się Pani źle czuła lub coś by Panią bolało proszę przyjść.
-Dobrze. Dziękuję za troskę-odpowiedziałam po czym kobieta wyszła z sali.
Podniosłam się do pozycji siedzącej a po chwili wstałam z łóżka. Podeszłam do okna. Zanosiło się na słoneczny, ciepły dzień. Po chwili poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Oczywiście był to Adam.
-Dzień dobry!-powiedział brunet i pocałował mnie w szyję.
-Dzień dobry! Jak się spało?-odwróciłam się twarzą do bruneta.
-A jak myślisz? Spałem na krzesełku szpitalnym więc.....
-Dobra, dobra już wiem-zaśmiałam się i uwolniłam się z objęć chłopaka.
Usiadłam na łóżku, skrzyżowałam ręce na piersiach i powiedziałam złośliwie.
-Może dałbyś mi jakieś ubrania? Czy byłeś na tyle głupi że ich nie wziąłeś?
-A co jeżeli ich  nie wziąłem?
-To jesteś po prostu kretynem?
-Czemu odpowiadasz pytaniem na pytanie?
-A czemu ty to robisz?
-Bo mogę?
-Nie?
-Dobra skończę to pierwszy bo głupszym się ustępuję-brunet odwrócił się do okna, wiedziałam że na jego twarzy wymalował się chytry uśmieszek.
-Jesteś teraz z siebie dumny bo w końcu powiedziałeś coś inteligentnego?
Chłopak odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie z udawaną złością.
Podeszłam do niego, położyłam ręce na jego barkach i powiedziałam:
-Oj Kochanie, nie denerwuj się tak bo ci żyłka pęknie. Powiedz mi tylko czy przyniosłeś mi jakieś ciuchy.
-Pod łóżkiem jest torebka z ubraniami.
-Można? Można-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
Podeszłam do łóżka i wyciągnęłam z pod niego torebkę. Ubrałam się i wręczyłam torbę chłopakowi.
-Idziemy?-zapytałam
-Tak.
Wyszliśmy ze szpitala i pokierowaliśmy się w stronę domu. Całą drogę rozmawialiśmy o obozie. Jutro o 6 rano wyjeżdżamy razem z Karolem żeby na 8 być na lotnisku. Minęły już 3 dni obozu. Widzowie nie wiedzą że przyjedziemy. Podobno wiele osób bardzo się zasmuciło i chciało wracać do domu gdy dowiedzieli się że Adama i Karola nie będzie.
Po parunastu minutach dotarliśmy do domu. Kiedy weszliśmy do domu przywitała nas cisza.
-Adam. . . gdzie mama?
-Nie wiem. Miała czekać w domu.
-Poczekaj zadzwonię do niej-wyjęłam telefon i wybrałam numer do mamy-Cholera! Nie odbiera! Zawsze odbiera....zawsze!
Adam włączył telewizor.
,,W Wyszkowie na głównej ulicy był wypadek. Samochód towarowy uderzył w mały samochód osobowy. Służby bezpieczeństwa starają się opanować sytuację i dowiedzieć się ile osób zostało rannych......'' 
-Kinga. . . . słyszałaś to?
-Adam! Kurwa! A co  jak tam była mama?!
-Spokoj.....-przerwał mu dzwoniący telefon'
~Halo?
~Witam. Pani jest córką Iwony Wiśniewskiej?
~Tak, co się stało?
~Pani matka brała udział w wypadku na głównej ulicy. . . . . 

8 komentarzy:

  1. O bosz nie uśmiercaj jej mamy!😱 Supi rozdział😘 Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź ją zabij! *-* Lubię jak się dzieje xD Hyh 8D Czekom na kolejne xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestań być okrutna!!!! I nie mów mi jak mam żyć i co mam robić :3 Ja już mam cudowny plan a ty starasz się go zrujnować!!! Nie rób tak :c

      Usuń
    2. xDDD Ja okrutna? Skąd że xDDDD Nie mówię Ci jak masz żyć 8D Wcale xDDDD

      Usuń
  3. Jak zwykle super rozdział. Czekam na kolejny.NIE ZABIJAJ JEJ MAMY!

    OdpowiedzUsuń