czwartek, 31 marca 2016

Rozdział 23

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zbliżyłam się do niego. Nasze twarze dzieliło tylko kilka milimetrów. Po chwili złączyłam nasze usta. Przytuliłam się do Adama. Wiedziałam, że teraz będę musiała o niego walczyć! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~                                                                 Perspektywa Adama
(Godz.19.30)
Postanowiliśmy, że pójdziemy na spacer. 
Chłodny wiatr muskał nasze ciała. 
Szliśmy alejką otoczeni masą drzew. Księżyc prześlizgiwał się pomiędzy koronami rzucając swoje piękne białe światło na ścieżkę. 
Przez całą drogę nie zamieniliśmy ze sobą nawet słowa. Tylko co jakiś czas zerkaliśmy na siebie zagłębiając się w swoich oczach. 
Trzymaliśmy się za ręce dając sobie wzajemne ciepło. 
-Adam?
-Hm..? 
Spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami, które cudownie błyszczały pod wpływem księżyca. Zagłębiałem się w jej oczach i gdyby nie, to że się odezwała spadłbym w przepaść jej tęczówek.
-Kocham Cię, wiesz? 
Uśmiechnąłem się w odpowiedzi.
Zawsze, kiedy mi to mówiła czułem niesamowite szczęście, które rozsadzało mnie od środka. 
-Cause all of me Loves all of you Love your curves and all your edges All your perfect imperfections Give your all to meI’ll give my all to you You’re my end and my beginning Even when I lose I’m winning Cause I give you all, of me And you give me all, of you, all
Zaśpiewałem cichutko prosto do jej ucha.
Po jej policzku spłynęła jedna błyszcząca łza. Wytarłem ją kciukiem.
-Możemy już wracać? Robi się coraz bardziej ciemno-zapytała.
Kiwnąłem twierdząco głową i obejmując ją w tali ruszyliśmy do domu. 
-Karol i Marcin dziś u mnie nocują. Może przyszłabyś i ty. Zrobilibyśmy sobie maraton filmowy. Co o tym myślisz?
-Hm.......to nie jest zły pomysł. Moi rodzice pojechali do cioci Ani. Jestem sama w domu więc skorzystam z twej propozycji-powiedziała i zrobiła minę pedofila.......była w tym na prawdę dobra!
-No i miodzio!
Za chwilę doszliśmy do domu Kingi. Wzięła piżamę oraz inne potrzebne rzeczy a po chwili poszliśmy do mnie. 
Chciałem zrobić niespodziankę chłopakom. Jak najciszej otworzyłem drzwi pokazując Kindze żeby była jak najciszej. Domyśliła się o co mi chodzi więc zaczęła zachowywać się jak ninja! Weszliśmy do środka. Zamknąłem drzwi. Zdjęliśmy buty i kurtki wieszając je na wieszak i powoli udaliśmy się w stronę mojego pokoju. Kinga ustała przed drzwiami a ja wszedłem do środka. Chłopaki sobie drzemali więc nasz plan wypali na 100% ! Kinga zeszła na dół i wzięła z lodówki masę kostek lodu w woreczkach. Wzięliśmy po równo (po 5) i rzuciliśmy w chłopaków. Obudzili się od razu krzycząc przy tym jakby ktoś próbował ich zabić. A my? My pokładaliśmy się ze śmiechu i nie mogliśmy się uspokoić. 
-POJEBY ZAJEBANE JEDNE NO KURWA CO WY ROBICIE JAPIERDOLE SIE WYSTRASZYŁEM NUDZI WAM SIE KURWA?! NUDZI WAM SIE?!-wydar się Karol
-HAHAHAHAHAHA...........Karol...........uspokój się.........tak nudzi.......nam się.........żebyście widzieli wasze miny!!!!! HAHAHAA.......jebne i nie wstanę!!! 
Chłopaki spojrzeli się na nas wzrokiem typu ,,Odegramy się........zemsta będzie słodka!,, a my z Kingą jeszcze bardziej padaliśmy ze śmiechu. 
Uspokoiłem się w końcu i powiedziałem...
-Chłopaki co powiecie na maraton filmowy? 
-Chętnie! Tylko najpierw pozwól że się ogrzejemy........
-Ok to idźcie do salonu, w szafce są poduszki rozgrzewające. 
Chłopaki poszli na dół a my z Kingą usiedliśmy na ,,łóżko,, spojrzeliśmy się na siebie i znowu zaczęliśmy się głośno śmiać. 
Już nie mogę doczekać się maratonu! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Huhuhu!!!!! 
Jak podobał wam siem rozdział? 
Jeżeli jeszcze nie zauważyliście to do paska bocznego dodałam dwa linki do  Facebooka i Instagrama na które was serdecznie zapraszam! 
CZYTASZ------KOMENTUJESZ! 
Miłego moje Bubu! ♥

środa, 30 marca 2016

Rozdział 22

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Adam a może coś takiego na prawdę miało miejsce tylko tego nie pamiętasz.....
-KAROL!!!! Jak mógłbym coś takiego zapomnieć?! Nic nie piliśmy! Nawet nie byliśmy w clubie!
-Może  byłeś sam.
-KIEDY?! KURWA KAROL POWIEDZ MI KIEDY?!
-NIE WIEM!!!
-PRZESTAŃCIE SIĘ KŁÓCIĆ!!! WIEM KTO PRÓBUJE WAS SKŁÓCIĆ!

-Kto?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Adam........jeżeli Ci powiem to co rozerwiesz go na strzępy prawda?
-Nie.......
-Ok to ci.......
-tylko go zabije a potem zabije go jeszcze raz-przerwałem Marcinowi w pół zdania.
-Adam.......serio?
-No przecież żartuję!!!
-A ok.....no to Ci powiem.
-To Stuu.......
-ŻE CO KURWA?!-powiedzieliśmy z Karolem prawie że jednocześnie.
-No to co słyszeliście. Stuu podkochuje się w Kindze i chce was po prostu skłócić.
-ZABIJE SKURWYSYNA!!!
-ADAM! NO KURWO STÓJ!!!
Zatrzymałem się. Zacisnąłem pięści i odwróciłem się w stronę Marcina.
-Adam, to Ci nic nie da. Tylko narobisz sobie i Kindze problemów.
-A co o niby mi zrobi?!
-No nie wiem.....np. porwie Kingę?!
-Co ty pierdolisz?-powiedziałem z politowaniem w głosie.
-Eh......już od dłuższego czasu wiedziałem o tym że to Stuu. Kiedy on dowiedział się że ja wiem zastraszył mnie mówiąc, że jeżeli się dowiesz to porwie Kingę i już jej nie odzyskasz. Coś mu odpierdoliło! Myślę że on ma jakieś niedojebanie mózgowe! (Jeżeli Stuu to kogoś ulubiony Youtuber to z całego serca przepraszam)
-To co ja mam niby teraz zrobić? Stać bezczynnie i czekać aż nas skłóci i Kinga nie będzie chciała mnie znać?!
-Nie. Na twoim miejscu powiedział bym o tym wszystkim Kindze. Jest rozsądną dziewczyną więc myślę że nie uwierzy mu już w nic.
-Ok zrobię jak mówisz.
Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Kingi.
-Halo?
-Hej Kinia musimy pogadać.
-Okey, to coś ważnego?
-Bardzo! Jesteś w domu?
-Nie w zoo..........ADAM DEBILU PRZECIEŻ TY NA STACJONARNY ZADZWONIŁEŚ!!!-powiedziała śmiejąc się.
-A no tak! Sory denerwuje się i nie myślę.....
-No spoko ;) Kiedy będziesz?
-Za 5 minut!
-Oki czekam Misiek!
-Czy ty sugerujesz że jestem gruby?
-Nieeee.....ja nic nie sugerujeeeee....-powiedziała, zaczęła się głośno śmiać i  szybko się rozłączyła
Schowałem telefon z powrotem do kieszeni.
-Dobra chłopaki ja idę do Kingi. Zostajecie u mnie na noc?
-Tak, raczej zostaniemy-powiedzieli zgodnie
-Ok to do zobaczenia później.
-Żegnaj!
Wyszedłem z domu i poszedłem do Kingi.
Nie pukałem tylko zrobiłem z buta wjeżdżam i zamknąłem drzwi.'
Zdjąłem buty i poszedłem do pokoju Kingi.
Siedziała na łóżku i słuchała muzyki.
Miała zamknięte oczy więc zamknąłem po cichu derzewi (nie pytajcie! nie wiem co ja robię ze swoim życiem xDD), podszedłem do niej i położyłem się na niej (chyba wiecie co mam na myśli xDD)
Dziewczyna szybko otworzyła oczy, spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać.
-Z czego rżysz?-zapytałem ciągle z niej nie schodząc
Zdjęła słuchawki i zaczęła się jeszcze głośniej śmiać.
-NO Z CZEGO RŻYSZ TY ZUA?!-zacząłem śmiać się z niej.
-HAHAAHAHAHA........bo ty dałn jesteś!!!!
-Czemu niby?
-Bo myślałeś że mnie wystraszyłeś a tak na prawdę to ja nie słuchałam muzyki tylko słuchałam kiedy przyjdziesz......czemu debilu zrobiłeś ,,Z BUTA WJEŻDŻAM,,?!
-Bo lubię-powiedziałem i zrobiłem minę pedofila
-Adam.......nie wyglądasz jak Jaś.................bo wyglądasz lepiej!!!
-Miło mi :3
-No dobra złaź ze mnie i mów co to za ważna sprawa!
-A muszę schodzić? Tak mi wygodnie......
-Adam........tak musisz :3
-No dobrze-powiedziałem i zrobiłem minę smutnego szczeniaczka
-Adam nawet jak zrobisz tą swoją słodką minkę to ci nie ulegnę :3
-A szkoda!
-Dobra mów już i nie marudź!
-Ok już mówię.
-Usiadłem na przeciwko Kingi po turecku. Zrobiła to samo co ja i z uwagą wpatrywała się we mnie.
                  Perspektywa Kingi                            
Patrzyłam Adamowi w oczy próbując z nich coś wyczytać. Naglę zaczął mówić.
-Posłuchaj.........Bo........wiem że może mi w to nie uwierzysz ale mogę ci to udowodnić!
-Adam przejdź do rzeczy!
-Okey już mówię.
-Stuu próbuje nas ze sobą skłócić i powiedział Dubielowi że jak ja się o tym dowiem to on Cię porwie i już nigdy Cię nie zobaczę!
-ON ON MA CHYBA NIEDOJEBANIE MÓZGOWE!!!!
-Tak samo powiedział Dubiel.
-JAK TEN ZJEB MYŚLI ŻE NAS ROZDZIELI TO SIĘ GRUBO MYLI!
-Jakaś ty waleczna!
-Dopiero teraz to zauważyłeś?
-Jeżeli mam być szczery............to tak :3 
-Jesteś debilem...........ale moim debilem! I żaden zjebany Stół nas nie rozdzieli!!!!!
Popatrzyłam mu w oczy  i zobaczyłam dumę! 
Zbliżyłam się do niego. Nasze twarze dzieliło tylko kilka milimetrów. Po chwili złączyłam nasze usta. Przytuliłam się do Adama. Wiedziałam, że teraz będę musiała o niego walczyć! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak podobał wam się rozdział? 
Błędy robię specjalnie ;) Żeby nie było :P 
CZYTASZ-KOMENTUJESZ!!!! 
Dziękuję za przeczytanie Tuptusie! ♥
Miłego moje Bubu! :* 

INFO!!!!

Witom Klopsy!
Przepraszam za tak długą nie obecność i za brak dania chociaż znaku życia xDD
Wczoraj wpadłam na chyba dość fajny pomysł co do rozdziałów :3
Codziennie będę starała się pisać parę rozdziałów i codziennie dodawać po jednym. Wcześniej pisałam na bieżąco ale teraz nie mam za bardzo na to czasu więc postaram się pisać może codziennie może co parę dni (co jest bardziej prawdopodobne) parę rozdziałów i tak jak napisałam wyżej codziennie dodawała bym jeden czyli po prostu pisałabym rozdziały na zapas
Co myślicie o moim pomyśle? :D
Dajcie znać w komentarzach :* 
Miłego dnia Tuptusie! ♥

wtorek, 22 marca 2016

Rozdział 21

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałem i wziąłem na głośnik.
-Halo?

-Hey Kociaku! To co dzisiaj o 18 w hotelu ,,Saga,, tak Adaś?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Ale....co......o co chodzi?!
-Nie pamiętasz już tak?!
-ALE CZEGO!?
-Parę dni temu w clubie zagadałeś do mnie i zaproponowałeś wspólną noc. Zgodziłam się. Poszliśmy razem do hotelu i ,,spędziliśmy,, razem noc. Więc jak seksiaku?
-Nic takiego nie miało miejsca!
-TAK?! Tamtej nocy mówiłeś że jestem dla Ciebie najważniejsza i że zerwiesz z tą idiotką a teraz co?!
Rozłączyłem się. Nie chciałem jej słuchać. Kinga patrzyła na mnie ze łzami w oczach. Kiedy podszedłem do niej odepchnęła mnie i wybiegła z domu.
Pobiegłem za nią.
Zbliżaliśmy się do parku. Kiedy wbiegliśmy do jednej z alejek dogoniłem ją i złapałem za ramiona.
-KINGA POSŁUCHAJ MNIE!
-NIE CHCE CIĘ ZNAĆ ROZUMIESZ?! DAJ MI SPOKÓJ!
Wziąłem ją za nogi i przełożyłem przez ramię. Wracałem z nią do domu. Przez całą drogę dość silnie uderzała mnie w plecy ale to było do zniesienia. Krzyczała, piszczała i mnie kopała. Kiedy doszliśmy do mojego domu otworzyłem drzwi i postawiłem ją na podłogę trzymając ją za ramię. Zamknąłem drzwi i zabrałem klucz. Nikogo nie było w domu bo mama i Dominika pojechały do cioci na 3 dni.
Kinga wyglądała już na wyczerpaną. Nie szarpała się już ani nie krzyczała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju.
Usiadła na łóżku a ja obok niej.
-Posłuchaj.....ktoś próbuje nas ze sobą skłócić. Nie wiem kto ale się dowiem. Z nikim się nie umawiałem i z nikim nie spędzałem nocy. Wiem że jestem mało wiarygodny i pewnie już mi nie ufasz ale udowodnię Ci to!
-Adam..........jak mogę Ci ufać jeżeli cały czas mnie okłamujesz?-powiedziała wyczerpana
-Wiem....wiem i przepraszam Cię za to. Byłem głupi ale zmienię się. Udowodnię Ci że ktoś chce żebyśmy już nie byli razem. Dowiem się kto i go chyba ukatrupię!
-Adam.........-powiedziała i zasnęła.
Przykryłem ją kołdrą i usiadłem przy komputerze.
Wszedłem na Skypa i utworzyłem rozmowę grupową z Karolem i Marcinem.
Zaczęliśmy rozmawiać.
-Chłopaki nie będę owijał w bawełnę i powiem to co mam powiedzieć. Ktoś chcę skłócić mnie i Kingę. Nie wiem czemu ale ktoś chcę to zrobić. Zadzwoniła dziś do mnie jakaś dziewczyna i powiedziała że byliśmy umówieni w jakimś tam hotelu, że spotkaliśmy się w clubie i spędziliśmy razem noc. Całą rozmowę słyszała Kinga ponieważ wziąłem na głośnik. Kiedy się rozłączyłem Kinga wybiegła z domu i pobiegła do parku. Kiedy ją złapałem wróciłem do domu niosąc ją na ramieniu. Teraz śpi. Muszę jej udowodnić że nie kłamię.
-Adam a może coś takiego na prawdę miało miejsce tylko tego nie pamiętasz.....
-KAROL!!!! Jak mógłbym coś takiego zapomnieć?! Nic nie piliśmy! Nawet nie byliśmy w clubie!
-Może  byłeś sam.
-KIEDY?! KURWA KAROL POWIEDZ MI KIEDY?!
-NIE WIEM!!!
-PRZESTAŃCIE SIĘ KŁÓCIĆ!!! WIEM KTO PRÓBUJE WAS SKŁÓCIĆ!
-Kto?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za przeczytanie Klopsy! 
Jak podobał wam się rozdział? :3 
Jak myślicie kto próbuje skłócić Adama i Kingę? 
Miłego Tuptusie! ♥

czwartek, 17 marca 2016

Rozdział 20

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kinga spojrzała mi prosto w oczy.
W jej oczach widziałem złość , nienawiść, szczęście i miłość jednocześnie. 
Dopiero teraz zrozumiałem co mogłem stracić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kinga zeszła z moich kolan i wzięła mnie za rękę ciągnąc  mnie do swojego pokoju.
Weszliśmy do środka. Usiadłem na łóżko dziewczyna zrobiła to samo.
-Czemu?-zapytała po chwili
-Ale co czemu?
-Adam......wiesz co.
-Nie wiem.........chodzi Ci o ten zakład, tak?
-Tak.
-Eh......bo....no...ten......wiesz.........to skomplikowane.
Spojrzałem jej w oczy.  Widziałem w nich łzy. Kinga odwróciła głowę i zaczęła płakać.
-Kinga......proszę.........czemu płaczesz?
Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Kiedy spojrzałam Ci w oczy..........przypomniał mi się mój ojciec......
Nigdy nie mówiła o swoim ojcu.
-Ale to dobrze.......czy źle?
-Nie wiem.
-Kinga........
-No okey! Źle........
Spojrzałem na nią. Wystraszyłem się, ponieważ widzę że Kinga ma złe wspomnienia ze swoim ojcem. A jeżeli ma złe wspomnienia to może zacząć się mnie bać...........
-Kiedy miałam 4 lata mieszkałam razem z rodzicami w Katowicach. Było cudownie! Uwielbiałam wychodzić na dwór i bawić się z moimi koleżankami. Moi rodzice zawsze zabierali mnie na lody albo do kina i miło spędzaliśmy czas. Ale pewnego dnia mój  ojciec  wpadł w złe towarzystwo. Wrócił w nocy i  zaczął awanturować się z mamą. Mój brat Piotrek, który miał wtedy 17 lat ustał w obronie mamy, ponieważ ojciec ją bił. Piotrek odepchnął ojca i przytulił mamę. Mój ojciec podszedł  do szafki i wyciągnął z niej nóż. Podszedł do Piotrka i.............i dźgnął go w brzuch..... - powiedziała i wybuchła głośnym płaczem.
Przytuliłem ją jak najmocniej. Nie wiedziałem że............że miała brata.
Odsunęła się ode mnie delikatnie i zaczeła mówić dalej.
-Piotrek przerócił się na podłogę. Moja mama zaczęła głośno płakać i padła obok niego na kolana. Ojciec uciekł. Mama zadzwoniła po karetkę. Wstraszyłam się więc uciekłam do mojego pokoju i zaczęłam płakać. Następnego dnia kiedy zeszłam na dół Piotrka nie było ale była wielka, czerwona plama na podłodzę. Moja mama siedziała na kanapie i płakała. Ojciec nie wrócił na noc. Po godzinie przyjechała ciężarówka i zabrała nasze meble. Zamieszkaliśmy tu i więcej nie zobaczyłam ojca.......ani Piotrka.
-Kinia ja............ja nie wiedziałem.......
-Wiem Adam.......ale proszę, nie okłamuj mnie.....
-Dobrze powiem Ci....
-Dzień przed przeprowadzką spotkałem się z Karolem, Dubielem i Stuu. Powiedziałem im że się przeprowadzam. Karol powiedział: Założę się że nie wyrwiesz żadnej dziewczyny! Więc założyłem się z nim o to. Przyjechałem tu i poznałem Ciebie. Pomyślałam  że ,,wyrwę,, właśnie Ciebie i wygram zakład. Zakład polegał na tym że miałem poderwać jakąś dziewczynę, poprosić ją o chodzenie, kiedy się zgodzi zabrać ją na obóz a po obozie z nią zerwać. Więc kiedy zostałaś moją dziewczyną byłem pewny że to się uda i wygram zakład, ale po tym w szpitalu zrozumiałem że Cię kocham. Kiedy wracaliśmy ze szpitala pomyślałem że zerwę z Tobą i tego samego dnia do Ciebie wrócę jednocześnie wygrywając zakład. Takie dwa w jednym. Ale kiedy Karol powiedział mi że jak z Tobą zerwę to nie będziesz chciała mnie znać i nawyzywał mnie od różnych zrozumiałem jakim skurwielem jestem i co chciałem zrobić. Wybaczysz mi to?
Kinga spojrzała na mnie ze smutkiem a jednocześnie szczęściem w oczach.
-Ta...........Tak.
Pocałowałem ją. Poczułem jak po jej policzku spływa łza. Odsunąłem się od niej i ją wytarłem.
Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałem i wziąłem na głośnik.
-Halo?
-Hey Kociaku! To co dzisiaj o 18 w hotelu ,,Saga,, tak Adaś?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzięki za przeczytanie Koksy!!! 
Jak podobał wam się rozdział? 
Przepraszam że przez parę dni nie dawałam znaku życia :c 
Zapraszam was na mojego drugiego bloga: 
Oraz do książki: 
Miłęgo Tuptusie! :* 

niedziela, 13 marca 2016

Rozdział 19

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dojechaliśmy do domu. Oni już byli na miejscu. 
Wyszłam z samochodu. Szłam w stronę drzwi przy których stał ten skurwiel. Spojrzał na mnie i zrobił wystraszoną minę. 
Podbiegł do mnie.
-Kochanie co się stało?! -powiedział i mnie objął.
Odepchnęłam go ale on znowu mnie złapał. Zaczęłam się szarpać ale on nie chciał mnie puścić. 
-Zostaw ją!
Tomek odepchną Adama i spojrzał na mnie wzrokiem ,,Możesz już wejść do domu,, 

Weszłam do środka i pobiegłam do swojego pokoju rzucając się na łóżko jednocześnie głośno łkając. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Polecam włączyć sobie piosenkę nr. 15 czyli ,,P!nk - F--kin' Perfect,,) 
Po chwili do pokoju wszedł Stuu. usiadł obok mnie na łóżku i zaczął mnie gładzić po plecach.
-Przepraszam. Nie powinienem Ci tego wysyłać. 
Wstałam szybko, otarłam łzy i powiedziałam:
-Dobrze że mi to wysłałeś. teraz wiem że Adam to zwykły skurwiel. 
Stuu przytulił mnie. 
Po chwili do pokoju wszedł Marcin.
-Stuu wyjdź.
-Ale.....
-WYJDŹ! 
-Dobra już idę. 
Stuu wstał z łóżka i poszedł w stronę drzwi. Dubiel odprowadził go wzrokiem i zamknął drzwi. Usiadł obok mnie i powiedział:
-Słuchaj. Nie to że jestem po stronie Adama ale chce ci powiedzieć że Stuu nie wysłał Ci wszystkiego. 
Spojrzałam na niego. Marcin wyciągnął telefon i włączył nagranie.
,,Słuchaj Karol. Ona jedzie z nami na obóz. Po obozie będę mógł z nią zerwać i wygrać zakład tak?,,
,,Myślę, że tak. Ale Adam.......tyle czasu już z nią spędziłeś i nic do niej nie poczułeś?,,
,,No wiesz Karol to jest idiotka oczywiście w dobrym znaczeniu. I......i tak, kocham ją . Ale chce wygrać  ten zakład. 
,,Adam chcesz z nią być?!,,
,,No tak ale....,,
,,Adam kurwo! Jak z nią zerwiesz to ona Ci tego nie wybaczy! już nigdy z nią nie będziesz! Jeżeli z ją na prawdę kochasz i z nią zerwiesz to jesteś zwykłym skurwielem!,, 
,,Kocham, ją al.....,,
,,ODWOŁUJE TEN ZAKŁAD! Rozumiesz?! ODWOŁUJE TEN PIERDOLONY ZAKŁAD! Chociaż nie powinienem bo powinieneś udowodnić że na prawdę Ci na niej zależy!,,
,,Nie odwołuj. Po tym co mi powiedziałeś zrozumiałem jakim skurwielem jestem i co chciałem zrobić. Udowodnię że mi na niej zależy! Rozumiesz?!,,
,,Jestem z Ciebie dumny Adam!,,
-Stuu chciał żebyś znienawidziła Adama. Tak, na początku Adam był z Tobą dla zakładu ale później na prawdę Cię pokochał. Ten sukinsyn czekał tylko na odpowiedni moment żeby was z kłócić.
-Dziękuję Marcin!
Przytuliłam go i jak najszybciej zbiegłam na dół. 
Adam siedział na kanapie i...........i płakał. 
Przeskoczyłam przez kanapę i z całej siły go przytuliłam. 
Perspektywa Adama:
Usiadłem na kanapie. 
Jakim skurwielem jestem. Przeze mnie Kinga płacze........nienawidzi mnie! 
Zacząłem płakać. Nie wytrzymałem już. Skąd ona się dowiedziała?! 
Nagle poczułem jak ktoś bardzo mocno mnie przytula. To była KINGA! 
Odwzajemniłem uścisk. 
Pocałowałem ją. 
-Przepraszam. 
Kinga spojrzała mi prosto w oczy.
W jej oczach widziałem złość , nienawiść, szczęście i miłość jednocześnie. 
Dopiero teraz zrozumiałem co mogłem stracić. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak podobał się rozdział? :3 
Dziękuję za przeczytanie miśki! :* 
Miłego Tuptusie! ♥

sobota, 12 marca 2016

Rozdział 18

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Perspektywa Kingi:
Obudziłam się po 7, postanowiłam, że dzisiaj porozmawiam o tym wszystkim z Adamem. 
Spojrzałam na niego.Nie spał. 
-Dzień dobry!
-O....Hey! 
-Adam wiesz......wracając do tego.....
-Wierze Ci.
-Co?
-No wierze Ci!
-Adam.......
Nie  dał mi dokończyć.  Pocałował mnie. Nie miałam nic przeciwko. Ale czemu? Jak?! 
Powoli go odepchnęłam. 
-Adam daj mi w końcu coś powiedzieć! 
-Dobrze, słucham. 
-Uwierzyłeś. Czemu? 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Wiesz........zastanowiłem się nad tym wszystkim i zrozumiałem że to możliwe.
-Adaś.....
-Mam prośbę...........możemy już o  tym nie rozmawiać?
-Jeżeli nie chcesz. Okey
Adam uśmiechną się i mocno mnie przytulił.
Przez 3 dni byłam jeszcze w szpitalu. Robili mi bardzo dużo badań. Nic mi nie jest. Wyzdrowiałam. Nie potrzebowałam operacji.
Po badaniach wzięłam swoje rzeczy i razem z Adamem wyszłam ze szpitala. Przed budynkiem stała moja mama razem z Wiktorią , Gośką , Karolkiem , Asiutą ,  Stuu, Dubielem i Neskotem. Wszyscy przytulili mnie na powitanie.
-Kinczyku! I co  zrowaś?-zapytał Karol
-Zdrowam jak kuń! -zachichotałam
Nagle powstała niezręczna cisza. Przerwała ją Wicza.
-Ej powiem wam kawał!
 Przychodzi baba do lekarza................i BUM zjadła pomidora!
Wszyscy wpadli w niekontrolowany śmiech.
-Ej ale co w tym śmiesznego?-zapytałam przez śmiech.
-Nie wiem ale to śmieszne-powiedziała Wiczi.
Ona zawsze potrafi wszystko wytłumaczyć!
-Jedziemy?-zapytała po chwili mama
-Tak!
Wsiedliśmy do samochodów.
Ja , Wiczi, Gośka i Tomek do samochodu mamy a Adam, Stuu i Dubiel do Karolka i Asiuty.
Jadąc do domu rozmawialiśmy etc.
Nagle dostałam esemesa od Adama.
,,Pamiętasz?,,
,,O czym?,,
,,Obóz?,,
,,A już pamiętam! Przepraszam że przeze mnie nie pojechałeś :c,,
,,Nie martw się! Obóz został przełożony. Nie pytaj jak :3"
,,Jak? :D,,
,,Ejjj no!!! Ma się te znajomości :3,,
,,Kiedy jedziesz?,,
,,Jedziemy pojutrze,,
,,Jak to jedziemy?,,
,,No normalnie. Jedziesz ze mną :3,,
,, :o,,
,,No przecież miałaś ze mną jechać i pojedziesz,,
,,No tak miałam z Tobą jechać ale myślałam że teraz to już nie aktualne,,
,,Czemu miałoby być nieaktualne?,,
,,Nie ważne. Pogadamy w domu :*,,
,,Okey ♥,,
Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na Wiktorię, która rozmawiała z Neskotem. była taka szczęśliwa. Gosiełka jak zawsze pisała z kimś na messengerze albo robiła zdjęcia na snapa.
Po 15 minutach dostałam wiadomość........od Stuu.'
Była to wiadomość głosowa. Na ekranie był czarno ale było słychać głos Adama i Karolka.
,,Słuchaj Karol. Ona jedzie z nami na obóz. Po obozie będę mógł z nią zerwać i wygrać zakład tak?,,
Zamurowało mnie.
,,Myślę, że tak. Ale Adam.......tyle czasu już z nią spędziłeś i nic do niej nie poczułeś?,,
,,No wiesz Karol to jest idio........,,
I w tym momencie wiadomość się skończyła. Byłam załamana. Myślałam że on mnie kocha a on po prostu był ze mną dla zakładu! A ja mu ufałam! Wierzyłam sukinsynowi!
Po moim policzku zaczęły spływać łzy. Wiktoria to zauważyła u przerwała rozmowę z Tomkiem.
Spojrzała na mnie, spojrzała na mój telefon, wzięła go do ręki i odsłuchała wiadomość.
-A to sukinsyn!  Zabije mendę!
Wiedziałam że użyła by innych słów ale nie przeklina więc ten....
Przytuliła mnie a po chwili Gośka i Tomek także mnie przytulali.
Nie mogłam przestać płakać. Było mi tak źle.
Dojechaliśmy do domu. Oni już byli na miejscu.
Wyszłam z samochodu. Szłam w stronę drzwi przy których stał ten skurwiel. Spojrzał na mnie i zrobił wystraszoną minę.
Podbiegł do mnie.
-Kochanie co się stało?! -powiedział i mnie objął.
Odepchnęłam go ale on znowu mnie złapał. Zaczęłam się szarpać ale on nie chciał mnie puścić.
-Zostaw ją!
Tomek odepchną Adama i spojrzał na mnie wzrokiem ,,Możesz już wejść do domu,,
Weszłam do środka i pobiegłam do swojego pokoju rzucając się na łóżko jednocześnie głośno łkając.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jaka ja jestem zua! Znowu wszystko komplikuje! 
Jak podobał wam się rozdział? :3 
Dzięki za przeczytanie! ♥
Miłego poranka , południa lub wieczora Tuptusie! :* 

czwartek, 10 marca 2016

Rozdział 17

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Kiedy odeszłam znalazłam się w cudownym miejscu. Nie czułam tam bólu ani strachu. Nagle podszedł do mnie Anioł. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś miejsca, z którego widać wszystkich ludzi. Pokazał mi Ciebie. byłeś w lesie. Chciałeś......chciałeś się powiesić! Anioł powiedział mi że mogę tu zostać lub wrócić i Cię uratować. Wybrałam tą drugą opcję jak widzisz. 
Ponownie mnie zamurowało. 
-Obiecaj mi że bez względu na wszystko nic sobie nie zrobisz!
-Ale ja......
-OBIECAJ!-powiedziała już podniesionym tonem.
-Dobrze. Obiecuję.
-Kocham Cię Adam! 
Przytuliła mnie a ja szepnąłem jej na ucho....

-Ja Ciebie też.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Perspektywa Kingi:
Odsunęłam od siebie Adama.
-Idź do domu! Wszystko będzie dobrze. Ja to wiem. Wiem od.......Boga.
-Kinga ale......
-Tak wiem. Nie wierzysz w Boga ale...........ale mam nadzieję, że wierzysz w to co Ci powiedziałam.
-Wiesz..........nie wiem co o tym myśleć. To zaburzyło mój tok myślenia. Muszę nad tym pomyśleń.
-Okey. Rozumiem. Nie zmienisz swojego zdania od tak.
Adam tylko się uśmiechnął.
-Nie zostawię Cię!-powiedział po chwili.
-Ale Adam......
-Nie ma żadnego ale moja droga! A teraz lulu , paciorek i spać- powiedział i zaczął się śmiać.
-Adam dałnie!
-Ciiiii.......nie zdradzaj mojej tożsamości!
W tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem.
Adam położył się obok mnie a po chwili zasnęliśmy.
Co do tego co mi się przytrafiło to........to to zmieniło moje podejście do życia. Wiem dużo więcej. Pan powiedział mi, że wyzdrowieje i że będę długo żyć. Powiedział mi, że każdy z nas jest cudem. Cudem, który on stworzył i który umiłował. Dla niego zawsze będziemy wyjątkowi. On jest przy nas w każdym momencie naszego życia. Kiedy upadamy i nie możemy się podnieść on nam pomaga. Kiedy jesteśmy szczęśliwy on jest szczęśliwy razem z nami. Chcę  tylko żebyśmy odwzajemniali tą miłość nic więcej. Bóg to osoba, której możemy bezgranicznie zaufać, porozmawiać o wszystkim. On jest z nami zawsze i wszędzie. Teraz wierze jeszcze mocniej. teraz potrafię pokochać i nie przestać nigdy. Jestem silniejsza niż dotąd.
Perspektywa Adama:
Kinga powiedziała mi coś co dla mnie zawsze było  nie możliwe i nie logiczne. Nie wiem co o tym myśleć. Pogubiłem się. Chciałbym żeby Kinga mi to wytłumaczyła. Może w końcu uwierzę. Może znajdę w życiu cel, do którego będę dążył. Wiem że powinienem jej wierzyć bo to nie jest przypadek, że wiedziała...........wiedziała że chciałem się zabić. Leżała cały czas w szpitalu więc nie mogła mnie śledzić. Zaczynam wierzyć w to co mi powiedziała. Ale muszę jeszcze wszystko ogarnąć i zakodować w mózgu. Jestem szczęśliwy że żyje i że jest tu ze mną. Kocham ją i nie dałbym rady bez niej żyć. Rano postara się z nią o tym porozmawiać.
Perspektywa Kingi:
Obudziłam się po 7, postanowiłam, że dzisiaj porozmawiam o tym wszystkim z Adamem.
Spojrzałam na niego.Nie spał.
-Dzień dobry!
-O....Hey!
-Adam wiesz......wracając do tego.....
-Wierze Ci.
-Co?
-No wierze Ci!
-Adam.......
Nie  dał mi dokończyć.  Pocałował mnie. Nie miałam nic przeciwko. Ale czemu? Jak?!
Powoli go odepchnęłam.
-Adam daj mi w końcu coś powiedzieć!
-Dobrze, słucham.
-Uwierzyłeś. Czemu?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie chcę psuć waszych poglądów religijnych czy coś ale poczułam że tak muszę napisać :* 
Dziękuję wam za przeczytanie! :D 
Dziękuję, że jesteście! ♥
Miłego poranka, południa lub wieczora Klopsy! :* 

wtorek, 8 marca 2016

Rozdział 16

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy przewieźli Kingę do jej sali od razu tam pobiegłem. Złapałem ją za rękę........była jeszcze ciepła. Przytuliłem ją i jeszcze bardziej zacząłem płakać. Właśnie straciłem sens życia. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Osoba, którą kochałam.......odeszła.
Nie wytrzymałem i wyszedłem ze szpitala.
Poszedłem przed siebie, w oczach miałem łzy przez które widziałem świat jak przez mgłę.
Nie wiedziałem gdzie idę ale nie zatrzymywałem się.
Doszedłem do małej , drewnianej chatki. Wszedłem do środka. Na podłodze leżał sznur , stłuczone szkło a dookoła było coś czerwonego. Chyba krew. Nie zwracałem na to większej uwagi i wziąłem do ręki sznur. Wyszedłem z chatki. Szedłem w głąb lasu. Zobaczyłem drzewo, które wyglądało na dość solidne. Wziąłem sznur do obu rąk i zrobiłem dużą pętlę na jego końcu. Przywiązałem sznur do gałęzi i włożyłem głowę w pętle. Po co mam żyć jeżeli nie mam dla kogo? Moje życie rozsypało się na kawałki. Nie mam już po co  żyć.......i dla kogo. No może mam ale to nie to samo!
Przez moją głowę przechodziło tysiące myśli.
Miałem już ze sobą kończyć gdy nagle zaczął dzwonić mój telefon.
-Kurwa nie teraz!
Rozłączyłem się.
Znowu ktoś zaczął dzwonić. Odebrałem.
-HALO!
-Panie Adamie proszę jak najszybciej przyjść do szpitala!
-Ale po c.......
-JUŻ!
Rozłączyli się.
Zdjąłem pętlę z mojej szyi i pobiegłem do szpitala.
Wbiegłem do środka i pobiegłem do pokoju lekarzy.
-Dobrze że już Pan jest! Idzie Pan za mną.
Zrobiłem to co kazał lekarz. Stanęliśmy przed salą Kingi.
-Po co Pan mnie tu przyprowadził?
-Wejdzie Pan do środka.
Spojrzałem na lekarza i wszedłem.
Podszedłem do łóżka Kingi. ODDYCHAŁA!
ONA ŻYJE!
Spała więc pocałowałem ją w czoło i wyszedłem do lekarza.
-Ale jak?!
-Niech Pan usiądzie.
Usiedliśmy na krzesłach obok sali.
-Kiedy Pan wyszedł pielęgniarka weszła do pacjentki by ją przemyć. Przemyła jej twarz a kiedy zaczęła przemywać jej szyję przestraszyła się i przybiegła do nas mówiąc że pacjentka ma puls. Od razu pobiegliśmy to sprawdzić. Pielęgniarka się nie myliła. Pani Kinga miała puls i oddychała. Przebadaliśmy ją. Ciągle nie wiedzieliśmy jak to się stało. Utrzymujemy teorię że to po prostu cud!
Zamurowało mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć. Lekarz to zauważył i poklepał mnie po ramieniu tym razem z uśmiechem i odszedł. Byłem szczęśliwy. Wszedłem do sali i usiadłem obok Kingi łapiąc ją za rękę.
-Boże! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! nigdy więcej mi tego nie rób! Rozumiesz?!-krzyczałem szepcząc (tak to możliwe)
-Czemu chciałeś to zrobić?-usłyszałem nagle cichutki głosik
-Ale co?
-Adam......wiesz co.
-Skąd o tym wiesz.
-Kiedy odeszłam znalazłam się w cudownym miejscu. Nie czułam tam bólu ani strachu. Nagle podszedł do mnie Anioł. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś miejsca, z którego widać wszystkich ludzi. Pokazał mi Ciebie. byłeś w lesie. Chciałeś......chciałeś się powiesić! Anioł powiedział mi że mogę tu zostać lub wrócić i Cię uratować. Wybrałam tą drugą opcję jak widzisz.
Ponownie mnie zamurowało.
-Obiecaj mi że bez względu na wszystko nic sobie nie zrobisz!
-Ale ja......
-OBIECAJ!-powiedziała już podniesionym tonem.
-Dobrze. Obiecuję.
-Kocham Cię Adam!
Przytuliła mnie a ja szepnąłem jej na ucho....
-Ja Ciebie też.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jej! Ożywiłam główną bohaterkę! Cieszycie się? :3 
-Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet dziołchy! ♥ 
Dziękuję, że jesteście! :* 
Miłego dnia, południa lub  wieczoru Klopsy! ☺ 

poniedziałek, 7 marca 2016

Rozdział 15

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kinga jeszcze spała więc usiadłem obok niej i patrzyłem na nią.
-Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Nie opuszczaj mnie nigdy. Jeżeli tobie coś się stanie........to moje życie nie będzie miało sensu. - powiedziałem a po moim poliku spłynęła jedna samotna łza.
-Miło mi to słyszeć , ale jeżeli coś mi się stanie Twoje życie będzie się musiało toczyć dalej Adam. A mówię ci do dlatego........że niedługo będziemy musieli się rozstać- powiedziała smutno.

-CO?! CZEMU?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Polecam włączyć sobie piosenkę nr. 9 czyli 1. BLACK CRAYON - Klaudia Budner (Black Crayon EP) Jeżeli ktoś by nie wiedział to kliknijcie serduszko w prawym górnym rogu ekranu i wybierzcie z listy tą piosenkę :* )
-Lekarz powiedział, że zostało mi góra 5 dni życia-powiedziała i zaczęła płakać.
Zabrakło mi słów. Jak to? Dziewczyna z którą chciałem spędzić resztę życia umiera?! TO NIE MOŻLIWE!
-NIE MOGĄ CIE JAKOŚ URATOWAĆ?!
-Nie. Nie dają mi żadnych szans.
-Ale............
Nie wytrzymałem i wyszedłem z sali. Poszedłem w stronę pokoju lekarzy i wparowałam bez pukania.
-WY SOBIE CHYBA KURWA ŻARTY ROBICIE!
-Ale przepraszam Pana. O co Panu chodzi i czemu wszedł Pan bez pukania?
-O CO MI CHODZI?! POWIEDZIELIŚCIE MOJEJ DZIEWCZYNIE ŻE ZOSTAŁO JEJ 5 DNI ŻYCIA I ŻE NIE DAJECIE JEJ ŻADNYCH SZANS! A co do pukania to co wy kurwa lepsze państwo że pukać trzeba?!
-Niech Pan się uspokoi i posłucha. Pani Kinga może nie przeżyć tej operację. A nawet jeśli to szanse są bardzo znikome.
-ALE SĄ! JEŻELI MA UMRZEĆ TO LEPIEJ SPRÓBOWAĆ! NA TYM POLEGA WASZ ZASRANY OBOWIĄZEK!
-Dobrze. Ma Pan racje. Zoperujemy Panią Kingę ale jeżeli w czasie operacji umrze niech Pan pamięta że sam Pan chciał!
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do sali 117.
W pokoju Kingi siedziały Wiktoria i Gosia. Rozmawiały, śmiały się i płakały. Nie chciałem im przerywać.
Kiedy wyszły podeszły do mnie i powiedziały....
-Trzymaj się chłopaku! Wszystko będzie dobrze.
-Mam taką nadzieję.
Poszyły a ja wszedłem do sali i usiadłem obok Kingi.Spała. Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę.
-Czemu to nam się przydarza? Czemu życie rzuca nam belki pod nogi?! - po moim policzku spłyną strumyk ciepłych łez
Zamknąłem oczy i myślałem nad tym wszystkim. Przez ostatnie wydarzenia nie nagrałem żadnego filmiku......nawet nie wchodziłem na facebooka ani nic! Ale teraz nie mam czasu się tym zajmować. Wiem że moi widzowie się niecierpliwią i martwią ale mam ważniejsze sprawy na głowie niż nagrywanie albo usprawiedliwianie się. Nie lubię mówić o swoich prywatnych sprawach czy problemach.
Myślałam i myślałem. Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem.
Obudziłem się nad ranem. Lekarze przyszli zabrać Kingę na operację. Nie spała już.
Kiedy wjeżdżała na salę operacyjną szepnęła mi tylko ,,Pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie...........nawet jeśli nie będziesz mnie widział"
Zamurowało mnie.
Ona była pewna że umrze.
Usiadłem na krześle przy sali i czekałem myśląc o wszystkich rzeczach które nam się przytrafiły.
Operacja trwała ponad 8 godzin. Nagle otworzy się drzwi, zobaczyłem lekarza idącego w moją stronę.
-Bardzo mi przykro ale..........niestety operacja nie udała się. Robiliśmy co w naszej mocy ale serce przestało bić.
Po tych słowach lekarz poklepał mnie po ramieniu, spojrzał na mnie smutno i odszedł.
Padłem na krzesło i zacząłem płakać jak małe dziecko, które straciło swoją ukochaną zabawkę (nie wiem czy to dobry przykład). Nie miałem po co żyć.
Kiedy przewieźli Kingę do jej sali od razu tam pobiegłem. Złapałem ją za rękę........była jeszcze ciepła. Przytuliłem ją i jeszcze bardziej zacząłem płakać. Właśnie straciłem sens życia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Smuteczeg :C
Uśmierciłam główną bohaterkę jaka ja jestem okrutna! 
Pozostaje mi spytać was jak podobał wam się rozdział? :3 
Dzięki za przeczytanie Klopsy! ♥
Miłego poranka , południa lub wieczora Bąble! :* 

niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 14

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dojechaliśmy do szpitala. Wzięli Kingę na salę operacyjną. Zaraz wyskoczy mi serce! Tak się boję! Jeżeli ona umrze..........ja też umrę! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po godzinie Kinga wyjechała z sali operacyjnej. Podbiegłem do lekarza i zapytałem...
-Co jej się stało?
-Niestety pacjentka ma arytmie serca. Przez przemęczenie organizmu arytmia pojawiła się naglę. Za 5  dni zwolnimy ją ze szpitala ale będzie musiała przychodzić co tydzień na leczenie inwazyjne czyli będziemy musieli zniszczyć miejsce w sercu odpowiadające za powstawanie nieprawidłowych impulsów elektrycznych powodujących migotanie przedsionków.
-Ale wszystko będzie dobrze tak?
-Myślę że tak, nie ma udaru mózgu więc wszystko powinno być w porządku.
-Uff..... mam taką nadzieję. Będę mógł do niej wejść?
-Tak, za 20 minut ponieważ musi odpocząć po operacji. 
-Dobrze. 
Siedziałem na tym chujowym krześle przez 20 minut. Miałem ochotę się zabić. To moja wina. Przez ten jebany telefon prawie zabiłem swoją ukochaną. Jestem niedojebany.Karolek miał rację. Nie pomyślałem że ona chciała dobrze. Ja mogę w każdej w chwili sobie kupić nowy telefon ale wtedy tego nie rozumiałem.Nie jestem jej warty.  
Wszedłem do jej sali. Nie spała. Patrzyła się w sufit. Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę. 
-Hey-powiedziała
-Hey. Jak się czujesz? 
-Lepiej. Adam co do tego telefonu to....
-Spokojnie wiem że chciałaś dobrze. Kupię sobie nowy telefon. Jak tylko wyjdziesz ze szpitala to pójdziemy po nowe telefony - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. 
-A po co dla mnie?
-Chcę Ci to wynagrodzić. 
-Adam...to nie Twoja wina. 
-Moja! Mogłem Cię nie łaskotać. Jestem niedojebany. Nie zasługuję na Ciebie! 
-ADAM! NIE MÓW TAK! 
-Ale to prawda. 
-Adam......
Nie chciałem się z nią kłócić więc tylko ją przytuliłem. 
Kinga zasnęła. Położyłem się obok niej i także zasnąłem.
Obudziłem się. Sala była pusta. Nie było w niej nikogo nawet Kingi. Szybko wstałem i wybiegłem na korytarz. Przechodził akurat lekarz.
-Co się stało?
-Ale o co chodzi?
-Gdzie jest ta pacjentka z tej sali?
-Hehe......myślał pan że nie żyje tak? Spokojnie przewieźliśmy ją  tylko do innej sali. Nie chcieliśmy Pana budzić. 
-Uff....a do której sali. 
-117 
-Okey. Dziękuję.
Poszedłem do wskazanej przez lekarza sali.
Kinga jeszcze spała więc usiadłem obok niej i patrzyłem na nią.
-Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Nie opuszczaj mnie nigdy. Jeżeli tobie coś się stanie........to moje życie nie będzie miało sensu. - powiedziałem a po moim poliku spłynęła jedna samotna łza.
-Miło mi to słyszeć , ale jeżeli coś mi się stanie Twoje życie będzie się musiało toczyć dalej Adam. A mówię ci do dlatego........że niedługo będziemy musieli się rozstać- powiedziała smutno.
-CO?! CZEMU?! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`~
Wredny Polsat powraca! :3 
Przepraszam że taki krótki. 
Następny będzie dłuższy obiecuję!
Miłego poranka , południa lub wieczora Klopsy! :* 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

sobota, 5 marca 2016

Rozdział 13

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była 12.58 więc wybrałam numer do Adama. 
-Halo? 
-Cześć Adaś wracacie już? 
-Eeeeee.......ale jaki Adaś przepraszam bardzo? Jestem Nina. 
-Jak to? Przecież to numer Adama Zimmermanna! 
Dziewczyna rozłączyła się. 

O co chodzi?! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
JAKA NINA?! 
KURWA ADAM GDZIE TY JESTEŚ?! 
Usiadłam na łóżku i zaczęłam nad tym wszystkim myśleć. 
A co jeśli Adam tak na prawdę mnie nie kocha?! A co jeśli jest z tą Niną?! 
Zadzwoniłam jeszcze raz.
-Halo?!
-Adam?
-ZNOWU? No kurwa mówiłam CI już że nie Adam tylko Nina! 
-MARTWIĘ SIĘ! MÓJ CHŁOPAK NIE ODBIERA TELEFONÓW TYLKO TY! WYCHODZĘ TU JUŻ SIEBIE MAJĄC W GŁOWIE NAJGORSZE MYŚLI! POWIEDZ MI Z KĄT MASZ TEN TELEFON I NIE ROZŁĄCZAJ SIĘ!
-No dobra. Przepraszam, że Ci od razu nie powiedziałam. Nie wiedziałam, co czujesz. Bo wiesz.......wczoraj jak wracałam do domu to zauważyłam ten telefon leżący w trawie. Pomyślałam, że wezmę bo ja mam takiego zwykłego złoma. Jutro miałam kupić kartę z numerem a tą wyrzucić, ale teraz będę musiała zostać przy moim złomie prawda? 
-Eh.......Wiesz
Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. 
-Poczekaj! Ktoś zdzwoni do drzwi , muszę otworzyć. Zadzwonię później. Pa!
-Pa!
Rozłączyłam się i pobiegłam na dół otworzyć drzwi.
-ADAM! 
Skoczyłam na niego. 
-Hey piękna! 
Pocałowałam go a po chwili oderwałam się od niego i powiedziałam...
-Mój drogi Klopsie......gdzie Pan Klops ma telefon...hm...? 
-Właśnie nie wiem! Zgubł mi się gdzieś!
-Gdzie wczoraj byłeś z Karolem i co robiliście?! 
-A czy to ważne?
-ADAM! TAK WAŻNE!
-Eh......no poszliśmy do clubu.....i trochę się wstawiliśmy.
-ADAM! Jak byś się ,,trochę,, wstawił to nie zgubił byś telefonu! 
-Musisz na mnie krzyczeć? No przepraszam! 
-To ja przepraszam....nie powinnam na Ciebie krzyczeć. Wybacz.
Po tych słowach mocno go przytuliłam. 
-Wiesz Adaś.......ja wiem gdzie jest Twój telefon ☺ 
-GDZIE! 
Adam odsunął się ode mnie i aż podskoczył z radości. 
-Ma go pewna dziewczyna. Ma na imię Nina. Dowiedziałam się tego dzwoniąc do Ciebie. 
-To niech mi go odda! 
-Ale Adaś....... najpierw może z nią pogadajmy. 
-O czym tu gadać?! To mój telefon! MOJA WŁASNOŚĆ! 
-Dobra nie będę się z Tobą kłócić! Bo Ty i tak jesteś mądrzejszy! 
-To ja już jadę! 
Powiedział nagle Karol.
-To nie zostajesz na noc? 
-Nie. Asiuta powiedziała że mam wracać do domu jak tylko odwiozę Adama. 
-A okey. Rozumim. To jedź bezpiecznie Karoleku! 
Powiedziałam tylko i odwróciłam się na pięcie idąc w stronę mojego pokoju. 
-EJ! 
Wrzasnął Adam.
Odwróciłam się, spojrzałam na niego i pokazałam mu żeby wszedł i zamknął drzwi. 
Poszłam do pokoju, usiadłam na łóżku i zadzwoniłam do Niny. 
-Halo? 
-Hey Nina! Mój chłopak już przyjechał. 
-Cieszę się, że nic mu się nie stało. 
-Ja też. A co do telefonu to....
I w tym momencie do pokoju wbił Adam. 
-Z kim Ty rozmawiasz? 
-Z Niną. Dziewczyną, która znalazła Twój telefon.
Powiedziałam i uśmiechnęłam się serdecznie. 
Adam podszedł do mnie szybkim krokiem i wyrwał mi telefon z ręki. 
-CO TY KURWA  ROBISZ ADAM?! 
-Słuchaj! Masz oddać mi mój telefon bo jak nie to stanie Ci się krzywda! 
No kurwa przegiął! 
Podeszłam do niego i dałam mu kopa w jaja po czym wyrwałam mu telefon z ręki. 
Adam złapał się za klejnoty i zwinął się w kłębek. 
-Przepraszam Nina! Adam jest podenerwowany, nie zwracaj na to uwagi! A co do telefonu to możesz go zatrzymać! Tylko wyjmij kartę z numerem i włóż swoją. Mój numer sobie zapisz i jak możesz to wyślij mi swój numer esemesem. A kartę z numerem mojego chłopaka potnij i spal. 
-NA PRAWDĘ MOGĘ GO ZATRZYMAĆ?! 
-Tak możesz. Tylko pamiętaj żeby pociąć i spalić kartę Adama. A! No i oczywiście wyślij mi swój numer!  
-Mogę CI nawet teraz podać jak chcesz! Kupiłam jakieś 10 minut temu. 
-Okey! Podaj! 
Nina podała mi swój numer telefonu. Pożegnałyśmy się i zakończyłyśmy rozmowę.
-CO CI ODPIERDOLIŁO KINGA?! 
-O co Ci chodzi?
-NO ODDAŁAŚ MÓJ TELEFON JAKIEJŚ IDIOTCE!
-Adam.......masz serce?
-MAM! Ale to jest mój telefon!
-Już nie......
Odwróciłam się od niego i pokierowałam się w stronę łóżka.
Naglę przewróciłam się na łóżko czując czyjś ciężar na mnie. 
-ADAM! CO TY ODPIERDALASZ!? 
-Po pierwsze za to, że kopnęłaś mnie w jaja.......a po drugie.....telefon.
Powiedział spokojnie Adam.
-ADAM! PUŚĆ MNIE! 
-Nie moja droga......muszę Ci to jakoś wynagrodzić.....
Adam zaczął mnie łaskotać jednocześnie wbijając mi palce w żebrała.
-AŁA!- krzyknęłam przez pisk
-ADAM! PRZESTAŃ! TO BOLI!
Ale nie przestał. Łaskotał mnie dalej. 
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie mogłam oddychać.
-Adam.....prosze....nie mogę oddychać
Ale on myślał, że żartuję.
Nie mogłam złapać powietrza. Zaćmiło mnie. Miałam ciemność przed oczami. Było mi duszno.
Słyszałam tylko krzyk Adama, dźwięk karetki i rozmowę ratowników.....boję się. 
Perspektywa Adama: 
Kinga przestała oddychać! Zszedłem z niej. 
-KINGA OBUDŹ SIĘ! NIE ŻARTUJ SOBIE! 
Ale ona nie odpowiadała. 
Wziąłem jej telefon to ręki i wezwałem karetkę. 
Po paru minutach przyjechali i zabrali Kingę do ambulansu. 
-Mogę jechać z wami?
-Kim Pan jest? 
-Chłopakiem.
-Dobrze niech Pan wsiada. 
Wsiadłem to ambulansu, usiadłem obok Kingi i złapałem ją za rękę. 
-Boże.....po co ja to robiłem?! Czemu myślałem że żaruje jak mówiła że nie może oddychać?! Czemu jestem takim głupim skurwysynem?!-szeptałem a z oczu leciały mi łzy
Dojechaliśmy do szpitala. Wzięli Kingę na salę operacyjną. Zaraz wyskoczy mi serce! Tak się boję! Jeżeli ona umrze..........ja też umrę! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak podobał wam się rozdział? :3 
Chciała bym wam  oświadczyć, że będę pisała tu i będę pisała książkę na wattpadzie ☺ 
Tu macie link: https://www.wattpad.com/story/65003960-i-could-never-forget-you
Zachęcam do dodania mnie do zwolenników, dzięki temu będziecie na bieżąco :*  
Miłego poranka, południa lub wieczora Klopsy! ♥

środa, 2 marca 2016

Rozdział 12

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Karol wstał z krzesła i podszedł do Adama. Złapał go za nogi i pociągnął w stronę kuchni. Zostawił go i na chwilę zniknął. Nagle wyłonił się zza ściany a w ręku miał...................
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
........miał odkurzacz! PO CO MU ODKURZACZ?!
Podszedł do Adama, włączył odkurzacz po czym przyssał rurę do jego brzucha.
Adam zaczął się śmiać. Złapał za rurę i odciągnął od swojego brzucha i przyssał ją do ust Karolka! Co tam się działo! Walczyli tak chyba z 15 minut aż wreszcie Karol wyłączył odkurzacz  chociaż nie tylko to ich uspokoiło. Kiedy Karol przyszedł z odkurzaczem ja zaczęłam się śmiać a po chwili spadłam z łóżka na podłogę z wielkim hukiem. Po 15 minutach po zaliczeniu gleby do pokoju wbiegła mama Adama.
-Co się stało?! Co to był za huk?
(Refleks to ona ma niezły nie powiem.)
A potem spojrzała na podłogę i zobaczyła śmiejącą się mnie.
-Aha. To już wiem co się stało tylko teraz musisz mi powiedzieć z czego się tak śmiejesz?
Ja ciągle nie mogłam wydusić z siebie słowa. Mama Adama spojrzała na monitor i ja już nie musiałam nic mówić.
-Adaaaaś.........
-O! Hey mamo!
Adam wstał z podłogi i usiadł na krześle.
-Czy wiesz, że Twoja dziewczyna przez ponad 15 minut leżała na ziemi i się śmiała?
Adam spojrzał na mnie potem na mamę.
-Serioooo?! ~
Próbował udawać zdziwionego.
-Tak! Adam o 13 widzę Cię z powrotem w domu! Kapiszi?
-Oczo mamo! Będę jutro o 13! Prawda Karoleku?
-Prawda!..............że co? Karoleku?! O ty dzieciu! Ja ci pokaże Karoleku!
-Eh....dzieci dzieci.
Mama Adama tylko spojrzała na mnie wzrokiem typu ,,Że ja z nim tyle lat wytrzymałam.Ale teraz mogę współczuć tobie". Sama nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.
Była godzina 21.30
WHAT?! Jak to szybko minęło!
-Dobra chłopaki muszę kończyć. Jutro pogadamy. Karol jak odwieziesz Adama to może zostaniesz na noc? Co o tym myślisz?
-Hm...........wiesz......
-DOŁOJ KAROLEKU! BEDZIE FOJNIE KOKSIE! NO WEŚ!!!!!!- wydzierał się Adam
-KAROLEKU!!!!!! ADAM CWELU! No dobra zastanowię się. Nie wiem co na to Asiutka. Jak wróci to się zapytam a Adam napisze Ci esa oczo?
-No spoko. To do zobaczenia zjeby! Dobranoc!
-Branoc pikna!-wrzasnęli jednocześnie.
Oni myślą że są fajni? Jak tak to się.................................................................nie mylą :3
Rozłączyłam się, wyłączyłam kompa i położyłam się spać.
Obudziłam się. Była godzina 12.30
BUDZIK NIE ZADZWONIŁ! FUCK!
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, założyłam czarne jeansy, białą bluzkę i czarne kolczyki. Związałam włosy w kucyk i szybko pościeliłam łóżko. Była 12.45
Zbiegłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki.
ZAPOMNIAŁAM!
Cały czas byłam w domu Adama. Ale to nic!
Kiedy skończyłam jeść pobiegłam do pokoju Adama bo nie wzięłam telefonu.
Biegnąc prawie zabiłam się o próg (znowu!!) ale trudno. Złapałam telefon do ręki i usiadłam na łóżku.
Była 12.58 więc wybrałam numer do Adama.
-Halo?
-Cześć Adaś wracacie już?
-Eeeeee.......ale jaki Adaś przepraszam bardzo? Jestem Nina.
-Jak to? Przecież to numer Adama Zimmermanna!
Dziewczyna rozłączyła się.
O co chodzi?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za przeczytanie Klopsy! 
Życzę wam miłego poranka , południa lub wieczora :* 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


wtorek, 1 marca 2016

Rozdział 11

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest ranek , sobota (wow a przed chwilą był poniedziałek xDD) 
Obudziłam się.........ADAMA NIE BYŁO OBOK!....................................
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zerwałam się na równe nogi. Biegnąc na dół prawie glebłam się przez ten tępy próg i o mało nie spadłam ze schodów. Wbiegłam do kuchni, do salonu, pokoju Dominiki, pokoju jego mamy nawet do kibla wbiegłam........nie było go nigdzie! A jeżeli to nie był sen? Jeżeli nie miałam koszmaru tylko dobry sen a koszmar był rzeczywistością?! Pomyślałam chwilę i zrobiłam face palma. Przecież jestem w domu Adama. Eh.....jestem taka głupia! Może po prostu poszedł do sklepu a ja tu biegam po całym domu jak głupia! Wiem! Po prostu do niego zadzwonię! 
Wybrałam numer do Adama. Odebrał prawie że natychmiast! 
-Co tam miśka? 
-Gdzie jesteś? 
-Zapomniałaś? 
-Ale o czym? 
-Mówiłem Ci że dzisiaj jadę do Karola i muszę wyjechać o 3 nad ranem żeby zdążyć na czas.
Serio mi coś takiego mówił.......możliwe ale byłam zbyt zdenerwowana. Przeoczyłam to po prostu.
-Uf....kiedy wracasz? 
-Pewnie jutro. Będę nocował u Karola. Nie martw się! Wszystko będzie dobrze. Nic mi się nie stanie. Jutro Karol odwiezie mnie do domu.
-Dobrze. Może pogadamy na Skypie jak nagracie odcinek? 
-Super! Świetny pomysł.....czekaj.........................Karol też się zgadza! 
-Jej! O której nagrywacie odcinek? 
-Jesteśmy właśnie w trakcie
Adam zaśmiał się.
-Ojć.....przepraszam.....nie wiedz......
-Nie przepraszaj! Rozumiem. Nie martw się! Napiszę Ci sms-a jak skończymy nagrywać okey? 
-Okey. Czekam. Kocham Cię i tęsknie. 
-Ja ciebie też! Pa skarbie! 
-Pa! 
Kamień z serca! Adaś jest u Karola więc wszystko jest w porządku. Postanowiłam, że dzisiaj zostanę w domu Adama. Mama nie miała nic przeciwko. 
Położyłam się spać. 
Obudził mnie dźwięk sms-a . 
,,Już skończyliśmy. Wiem że długo to zajęło. To gadamy?" 
,,Okey! Już włączam Skypa." 
Wzięłam laptopa do ręki i włączyłam Skypa. 
Po chwili już dzwonił do mnie Adam. 
-Dzień dobry śliczna! - usłyszałam nagle
-Dzień dobry Adaś! 
Chłopaki zaczęli się śmiać.
-Z czego rżycie? 
-Bo..........bo....bo to Karol powiedział-powiedział Adam przez śmiech
-Ale o co........
W tej chwili chłopaki włączyli kamerkę. Karol turlał się na ziemi a Adam spadał z krzesła.Dopiero wtedy zrozumiałam o co im chodziło. 
-Karol przestań wycierać kurz z podłogi! A ty Adam pomóż mu wstać bo już jest stary!-powiedziałam i zakryłam twarz dłońmi.
-CO JA STARY?! ZOBACZYSZ ZARAZ! 
Nie wytrzymałam już i wybuchłam głośnym śmiechem przy tym się opluwając. 
Karol spojrzał na Adama, który właśnie spadł z krzesła i głośno krzyknął ,,AŁA!" jednocześnie się śmiejąc. Po chwili spojrzał na mnie i zaczął się śmiać...........a po chwili dusić ze śmiechu! 
Po 20 minutach śmiania się jak debil wstałam cała czerwona i zapłakana. Spojrzałam w ekran i zobaczyłam że chłopaki też powoli się ogarniają. Karol wstał i usiadł na krześle. 
-Adam downie! Wstawaj bo Cię podniosę! 
-Dajesz! 
-Jak chcesz! 
Karol wstał z krzesła i podszedł do Adama. Złapał go za nogi i pociągnął w stronę kuchni. Zostawił go i na chwilę zniknął. Nagle wyłonił się zza ściany a w ręku miał...................
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Takie fajne zakończenie :3 
Jak wam się podobają rozdziały? :D 
Dziękuję za przeczytanie i życzę wam miłego poranka , południa lub wieczoru pomidorki! ♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~