środa, 6 lipca 2016

Rozdział 36

WAŻNA ANKIETA! ------>  http://www.strawpoll.me/10679529
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Usiadłam na parapecie przy szeroko otwartym oknie wsłuchując się w śpiew ptaków. Było tu tak pięknie. Patrząc na liście poruszające się na wietrze, myślałam nad tym co się dziś dzieje. O tym co dzieje się z dzisiejszą młodzieżą. O tym co rok temu działo się ze mną. . . 

*Siedzę jak co dzień  na parapecie zastanawiając się nad sensem swojego istnienia. W czarnych ciuchach, słuchając smutnej muzy. To ja. Świat zniszczył mnie doszczętnie. Już od wielu lat nie wiem co to ,,szczęście,,. Co mnie doprowadziło do takiego stanu? Życie. Okrutne i nieoszczędzające nikogo życie. Mój chłopak, którego tak bardzo kochałam pewnego dnia brutalnie mnie pobił, zwyzywał a a koniec powiedział, że nigdy nie traktował mnie poważnie oraz, że przeleciał już wiele takich naiwnych dziewczynek jak ja. Dlaczego tak się stało? Dlatego że nie chciałam dać mu się wyruchać tak jak inne zaślepione i zakochane w nim dziewczyny. Gdyby nie mój przyjaciel, który na szczęście tamtego wieczoru wyszedł na spacer ten drań zgwałciłby mnie a później zabił. . . . tak jak wcześniej to zapowiedział. Mam dosyć życia. Skończę ze sobą przy najbliższej okazji Nikt nie będzie tęsknił.* 

Nagle z przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Spojrzałam w ich stronę zauważając w nich Adama. Chłopak podszedł do mnie łapiąc mnie za podbródek.
-Co się stało?! Czemu płaczesz? -zapytał przestraszony
Spojrzałam na niego czerwonymi od łez oczami.
-Adam bo. . . . ja.  . . -odwróciłam głowę.
Chciałam by wiedział ale bałam się. Bałam się, że mnie odrzuci.
-Powiedz proszę. Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.
Jego łagodny głos mnie uspokoił.
- Ja. . . . .wróciły do mnie wspomnienia z przed roku-złapałam powietrze i zaczęłam mówić dalej- Eh. . . . . Rok temu byłam smutną, chcącą popełnić samobójstwo dziewczyną.  Zaczęło się to parę lat wcześniej. Byłam szczęśliwa. Miałam chłopaka, którego bardzo kochałam-spojrzałam na Adama, który w tej chwili zacisnął szczękę. Mówiłam dalej- Ale pewnego dnia, kiedy się spotkaliśmy, zaproponował mi seks ale ja odmówiłam więc on brutalnie mnie pobił i powiedział, że przeleciał już wiele takich naiwnych dziewczynek jak ja. Gdyby nie mój przyjaciel, który akurat wtedy postanowił pójść na spacer ten brutal zgwałciłby mnie a później zabił tak jak to wcześniej to zapowiedział.
Spojrzałam na chłopaka wyczekująco. Jego szczęka była mocno zaciśnięta. W jego oczach kipiała złość.
-Kiedy ostatnio go widziałaś?- zapytał po chwili
-Przed przyjazdem tu. Jakieś dwa dni przed.
-Gdzie?
Nie chciałam mu mówić więc ponownie odwróciłam głowę zasłaniając rękawami nadgarstki.
-GDZIE?!- krzyknął odwracając moją głowę w swoją stronę
-Obok mojego domu- mówiłam przez łzy
-CO ON TAM ROBIŁ?!
Nie odpowiedziałam.
Chłopak spojrzał na moje ręce, Złapał za moje dłonie i podwinął rękawy. Spojrzał na mnie wściekły.
-Czy to ten chuj ci to zrobił?!
Ponownie nie odpowiedziałam.
-PYTAM JESZCZE RAZ! CZY TO TEN CHUJ CI TO ZROBIŁ?! - krzyknął i ścisnął moje dłonie mocniej.
Zacisnęłam zęby z bólu i wykrzyczałam
-TAK! TO ON MI TO ZROBIŁ! NIE PRZYSZEDŁ DO MNIE BEZ POWODU! POWIEDZIAŁ, ŻE DAJE MI OSTATNIĄ SZANSĘ. DAŁ MI DO SIEBIE NUMER TELEFONU I POWIEDZIAŁ, ŻE MAM DWA MIESIĄCE, ŻEBY SIĘ ZASTANOWIĆ BO JAK NIE TO. . .
-ZABIJE KURWE!!!- wykrzyknął nagle chłopak- Byłem wtedy u ciebie?!
-Tak.
-JAK JA MOGŁEM TEGO NIE ZAUWAŻYĆ?!
-Może dlatego że spałeś najebany? A wcześniej sam prawie mnie pobiłeś! Gdyby nie Karol to byś mnie tam chyba zamordował!

*Nagle usłyszeliśmy głośny huk. Pobiegliśmy z Karolem na górę wbiegając do mojego pokoju.
-Tak myślałem. Oczywiście, że musiał się zjebać na podłogę. Norma.
Zrobiłam soczystego facepalma i spojrzałam na Karola, który własnie podnosił Adama i kładł go na łóżku.
-Jak ty żeś to zrobił?!
-Ale że co?
-No jak żeś uniósł tego grubasa?
-A gdzie on gruby?
-Może nie gruby a ciężki.
-A jakoś tak- powiedział i puścił mi oczko wychodząc z pokoju.
Wyszłam i zamknęłam drzwi.
 -Idę się przejść!-krzyknęłam i wyszłam z domu.
Kiedy przekroczyłam furtkę ktoś zaczął mnie przyduszać. Zaczęłam krzyczeć ale czyjaś dłoń wylądowała na moich ustach.
-Nie drzyj się bo ci zajebie!
Wiedziałam kto to. I żałowałam że wyszłam z domu.
Chłopak odsłonił moje usta,
-Skąd wiesz gdzie mieszkam?
-Mam swoje źródła.
Chłopak złapał mnie za nadgarstki mocno je ściskając.
Syknęłam z bólu.
-Słuchaj kochanie. . .
-Nie mów do mnie kochanie!
Moje nadgarstki zostały jeszcze bardziej zaciśnięte.
-Słuchaj kochanie. Masz dwa miesiące na zastanowienie się. Albo się zgodzisz albo skończysz źle.
Chłopak wyciągnął karteczkę z napisanym ciągiem cyfr i włożył mi ją do ręki,
-Tu masz mój numer. Jeżeli się nie odezwiesz w ciągu dwóch miesięcy, znajdę cię,
Pocałował mnie, a kiedy go kopnęłam bardzo mocno uderzył mnie w twarz, popchnął na ziemię i szybko  uciekł.
Po dziesięciu minutach leżenia na ziemi w końcu wstałam i poczłapałam do domu.
-KURWA KINGA CO SIĘ STAŁO?!- krzyknął Karol
-Nie ważne.
-NO JAK KURWA NIE WAŻNE?! KTOŚ CIĘ POBIŁ!
-Karol mówię że to nie ważne.
Chłopak próbował coś powiedzieć ale po chwili się poddał.
Poszłam do łazienki obmyłam twarz oraz ręce i posmarowałam twarz maścią.
Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju moich rodziców. Po chwili zasnęłam.*