poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 10

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie dałam jej dokończyć tylko zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i zaczęłam biec przed siebie. Biegłam w stronę parku. Kiedy biegłam zauważyłam ciało leżące przede mną. To było ciało Adama! Ale jak?! Przecież został przewieziony do kostnicy! 

Nagle ktoś złapał mnie za rękę i zaczął krzyczeć............
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Kinga! Obudź się i przestań rozrywać tą poduszkę!
Mama wybudziła mnie z tego strasznego koszmaru. 
-Co Ci się śniło?-zapytała
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno ją przytuliłam.
-Gdzie Adam?!-zapytałam pośpiesznie 
-Myślę, że jeszcze smacznie śpi. 
-W domu? 
-Nie w sklepie! 
-Ufff...... Jak dobrze.
-A co się stało? 
Wzięłam głęboki oddech, usiadłam na łóżku i wszystko jej opowiedziałam. 
-BOŻE! DZIECKO! 
Reakcja mojej mamy nie zdziwiła mnie ani trochę. 
Pospiesznie zbiegła po schodach i zrobiła mi śniadanie.
Zeszłam do kuchni i dowiedziałam się, że przez sen strasznie krzyczałam. 
Zjadłam śniadanie-naleśniki ♥ ,poszłam się ubierać i pakować plecak.
O 7.20 wyszłam do szkoły. Kiedy wyszłam za furtkę zobaczyłam Adama w szlafroku wynoszącego śmieci. Rzuciłam plecak na ziemię, pobiegłam do niego i rzuciłam się prosto w jego ramiona. 
-Co się stanęło?
Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. 
-Kochanie powiesz mi co się stało? 
Adaś.......tak czuło do mnie mówi. To jak miód na moje uszy.
-Miałam koszmar. Śniło mi się, że ktoś Cię pobił i umarłeś.....długa historia. Przyjdę do Cibie dzisiaj po lekcjach i wszystko Ci opowiem. Tylko proszę nie wychodź dzisiaj z domu czekaj na mnie proszę.
-Dobrze. Będę czekał. Kocham Cię! 
-Ja bardziej! 
Adaś pocałował mnie  i powiedział , żebym już szła bo się spóźnię. 
Pożegnaliśmy się. Pobiegłam i poszłam do szkoły. 
Lekcje minęły mi jak zawsze-nudy! Gdyby nie Wiczi zanudziła bym się chyba na śmierć! Na wszystkich przerwał śpiewałyśmy. Oczywiście chciałyśmy zaśpiewać ,,W dobrą stronę-Dawid Podsiadło" ale nie mogłyśmy sobie przypomnieć tekstu ani słówka i próbując zaśpiewać refren śpiewałyśmy ,,Stoję na drodze.....nie widzi mnie tu nikt" a potem cały czas się śmiałyśmy xDD 
Co my mamy w głowach?! 
Zapomniała bym! Opowiedziałam jej o moim koszmarze jej reakcja była....
-O kurw..........de! 
Oczywiście jak zawsze mogłam liczyć na słowa otuchy.....
-Ty jesteś nienormalna! A jak to tak serio?! Weś mnie nie strasz dałnie! itp.  (Błędy specjalnie ;) )
Po lekcjach oczywiście poszłam do Adama. Na początku wszystko mu powiedziałam. On początkowo się wystraszył ale potem zaczął mnie uspokajać. 
-Ja jestę Napleciak! Napleciaka nikt nie zruszy! 
Wpadliśmy w śmiech. Adam mnie rozwala! 
Kocham tego klopsa! 
Dziś nocowałam u Adama. Zaproponował mi to, żebym się nie bała. 
Całą noc czułam jego objęcia na swoim ciele. Czułam to ciepło które tak bardzo kochałam, ten oddech, który delikatnie muskał moje włosy.
Jest ranek , sobota (wow a przed chwilą był poniedziałek xDD) 
Obudziłam się.........ADAMA NIE BYŁO OBOK!....................................
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak wam się podobał rozdział klopsy? :3 
Przepraszam, że tak nie regularnie wrzucam rozdział ale po pierwsze mi się nie chce a po drugie nie zawsze mam wenę ;) 
Dzisiejszy rozdział jest taki........uczuciowy bardziej :3 
Dziękuję za przeczytanie i życzę wam miłego dnia , południa lub wieczora pulpety! ♥ 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział 9

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po chwili do sali wbiegł lekarz, podbiegł do łóżka Adasia i zaczął coś robić. Po chwili wyszedł. 

Adam zaczął upadać na poduszkę. Złapałam go i delikatnie na niej położyłam...........
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zasnął. 
Popatrzyłam na niego a potem zaczęłam myśleć co zrobił lekarz że Adam nagle zasnął.
Dał mu jakieś środki nasenne czy co? Postanowiłam, że go zapytam. Wyszłam z sali. Ten lekarz akurat przechodził obok. 
-Przepraszam Pana, ale co Pan dał temu chłopakowi? 
-Środki nasenne ponieważ już od 7 godzin nie śpi a bardzo potrzebuje snu. 
-Aha. Dziękuję.
Wróciłam do sali. Adam mruczał coś przez sen. Podeszłam do jego łóżka i pogładziłam go po policzku. Byłam bardzo śpiąca więc położyłam się obok Adama i po chwili zasnęłam.
Obudziłam się rano. Adama nie było obok. Zerwałam się z łóżka i rozejrzałam się dookoła. Nigdzie go nie było. Wbiegłam z sali i pobiegłam do pielęgniarki. 
-Gdzie on jest? 
-Ale kto?
-Adam! 
-Jaki Adam?
-No chłopak z sali nr. 17
-Aaaa...ten. Wczoraj wieczorem wywieziono go na kostnicę. 
-Ale jak to?! 
-Tak to! W nocy zatrzymało mu się serce i zmarł.
-To nie możliwe! To wszystko przez tego lekarza! To on coś mu podał! To jego wina!
-Ale....
Nie dałam jej dokończyć tylko zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i zaczęłam biec przed siebie. Biegłam w stronę parku. Kiedy biegłam zauważyłam ciało leżące przede mną. To było ciało Adama! Ale jak?! Przecież został przewieziony do kostnicy! 
Nagle ktoś złapał mnie za rękę i zaczął krzyczeć............
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że taki krótki rozdział ale piszę go dosyć późno (22.20) i chcę zakończyć w takim momencie :3 
Tak ajm Polsat! :3 
Dziękujcie mi :3 
Miłego poranka , południa lub wieczoru :3 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

środa, 24 lutego 2016

Rozdział 8

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudził mnie wrzask lekarzy. Otworzyłam oczy ale nie dostrzegłam Adama. 
Ustałam na równe nogi i pobiegłam do pielęgniarki.
-Gdzie jest Adam? 
-Ten chłopak co wczoraj miał operację tak? 
-Tak, to ten.
-Niestety........
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Niestety w nocy stracił przytomności. Musieliśmy zabrać go z sali i przebadać. Nie długo dowiesz się co z nim. 
-Nic mu nie będzie?
-Myślę, że nie. Nie było dla nas zaskoczeniem, że stracił przytomność, po operacji to normalne. 
-Uf....czyli nie muszę się martwić? 
-Nie. Usiądź sobie i się uspokój. Chłopak za parę minut zostanie przewieziony do swojej sali.
-Dobrze. Dziękuję Pani. 
Kobieta tylko się uśmiechnęła i poszła. 
Ja wróciłam do sali. Mama i siostra Adama jeszcze spały. Jakim cudem nie obudził ich ten wrzask? 
Usiadłam obok nich i zaczęłam myśleć. 
Nie wiedziałam nawet, kiedy Adam pojawił się w sali. Poczułam tylko ciepło i zasnęłam. 
Obudziłam się. Spojrzałam za okno. Było ciemno. Obok mnie nie było już ani mamy ani siostry Adama. Byliśmy tylko my. Spojrzałam na niego. Patrzył prosto w moje oczy. 
-Adaś.....
Adam położył palec na moich ustach i namiętnie mnie pocałował. Wreszcie mogłam poczuć to ciepło, którego tak bardzo mi brakowało. Potrzebowałam go bardziej niż on mnie. Bez niego była bym jak kwiatek bez wody, bez niego bym uschła. 
Adam oderwał się ode mnie i szepnął mi do ucha:
-Kocham Cię! Nigdy nie zostawię Cię samej. 
Wtuliłam się w jego ramię i zaczęłam płakać.......ze szczęścia.
-Obiecujesz?-szepnęłam po chwili
-Tak.
Adam ponownie mnie pocałował. 
-Adaś......to mi pomaga ale.......ale muszę wiedzieć kto Ci to zrobił i jak to się stało? 
-Eh.....dobrze. I tak byś się dowiedziała. 
-Mów.
-Zacznę od początku. Obudziłem się o 4 rano. Strasznie tęskniłem więc ubrałem się, zjadłem śniadanie i wyszedłem z domu. Nagle zauważyłem jakichś 3 typków z Twojej klasy chyba. Przechodzą obok nich usłyszałem jak Cię wyzywali od najgorszych, nie wiem co Ty im takiego zrobiłaś! Więc podszedłem i kulturalnie zapytałem czemu Cię przezywają. Oni odpowiedzieli, że mają powód , żeby wyzywać tą sukę. I właśnie w tym momencie coś we mnie pękło. Rzuciłem się na jednego z nich i zacząłem obkładać go pięściami. Wtedy rzuciła się na mnie reszta. Nie dałem rady się obronić i.....i.......i straciłem przytomność. Ostatnie co widziałem to tych uciekających dupków i krew dookoła mnie. Później ktoś zadzwonił po karetkę. Dalej nic nie pamiętam.
Zamurowało mnie.......nie wiedziałam co powiedzieć.
Wreszcie udało mi się z siebie wydusić:
-Boże Adam! Ja.....ja się o ciebie martwiłam! Więcej tego nie rób! Po prostu przejdź obojętnie! 
-Mam przechodzić obojętnie kiedy słyszę że moja ukochana jest mieszana z gównem?! 
-Tak! Adam gdybyś...........nie przeżył ja bym też nie mogła żyć! 
-Kinga ale......
-Adam! Nie rób tego więcej! 
-Postaram się.
Zbliżyłam się do Adama i ponownie go pocałowałam. 
Po chwili do sali wbiegł lekarz, podbiegł do łóżka Adasia i zaczął coś robić. Po chwili wyszedł. 
Adam zaczął upadać na poduszkę. Złapałam go i delikatnie na niej położyłam...........
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`~~
Znowu zamieniam się w wredny Polsat.....muhahahaha!!!! :3 
Dziękuję za przeczytanie! 
Miłego poranka, południa lub wieczoru bąble ♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział 7

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zmieniam troszkę styl pisania. Teraz będę pisała w pierwszej osobie......bo tak jest łatwiej :3 Znaczy postaram się bo zanim się przyzwyczaję to troszkę minie ;) 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Mów mi mamo!-powiedziała i uśmiechnęła się do Adama.
Chłopak lekko się zarumumienił.
-Dobranoc mamo!
-Dobranoc. 
Kiedy Adam wyszedł dziewczyny zaczęły rozmawiać.
Gadały i gadały dłuugi czas! 
O 23 obie poszły się kłaść.

Kinga weszła do pokoju,padła szczęśliwa na łóżko..........po czym zasnęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Perspektywa Kingi: 
Rano obudził mnie dziwny dźwięk dobiegający zza okna.
Podeszłam do niego i wyjrzałam. 
Niedaleko domu Adama stała karetka. Wystraszyłam się.
Podbiegłam do szafy i wyjęłam z niej jakieś jeansy i niebieską bluzkę. Nie zwracałam uwagi na to, że się nie kąpałam. Szybko zbiegłam na dół. Mama jak zawsze robiła śniadanie. 
-Zaraz wracam!-krzyknęłam tylko i szybko wybiegłam z domu.
Pobiegłam ile sił w nogach do karetki. 
-Przepraszam. Co tu się stało?-powiedziałam zadyszana.
-Kim Pani jest? 
-Zależy dla kogo i co się stało.
-Pewien chłopak z tamtego domu (wskazał na dom Adasia) został ciężko pobity. Więc kim Pani jest?
-O Boże! Czemu?! Jestem jego dziewczyną! Mogę jechać z wami? Chcę przy nim być-powiedziałam roztrzęsiona.
-Przepraszamy ale....
-Nalegam! Nie przeżyje nie wiedząc co się dzieję! 
-Dobrze! Niech Pani wsiądzie! 
Mężczyzna wpuścił mnie do Adama. Chłopak był nieprzytomny. 
Całą drogę do szpitala płakałam jak bóbr. 
-Czemu?! Czemu on?!-cicho łkałam.
Zaczęłam się modlić. 
Dojechaliśmy do szpitala. 
Ratownicy wynieśli Adama na noszach do szpitala. 
Wbiegłam szybko za nimi.
Zanieśli Adama na salę operacyjną. 
Usiadłam na niewygodnym krzesełku niedaleko sali i zaczęłam szukać telefonu .
Na szczęście wzięłam go ze sobą. 
Wybrałam numer do mamy i do niej zadzwoniłam.
-Kinga! Gdzie Ty jesteś?! Powiedziałaś, że zaraz wró.....
-Przepraszam mamo. Jestem w szpitalu.
-CO SIĘ STAŁO?! 
-Jedyne co wiem to to, że Adam został ciężko pobity. Teraz jest na sali operacyjnej.
-Boże! Już do Ciebie jadę! 
-Dobrze.....kocham Cię-powiedziałam i zakończyłam rozmowę.
Weszłam w galerię. Patrzyłam na nasze zdjęcia. Adam zawsze był taki wesoły i powalony. 
Na mojej twarzy pojawił się śmiech.....ale po chwili znikł ponieważ przypomniałam sobie, że teraz leży na sali operacyjnej i już się nie uśmiecha. 
Po mojej twarzy zaczęły spływać ciepłe łzy. 
40 minut później w korytarzy zauważyłam moją mamę. W rękach trzymała jakieś torby.
-Co tam masz?-zapytałam bardzo cicho
-Jakieś ciuchy , śniadanie , obiad , koc i poduszkę,
-Mamo ale....
-Córeczko. Wiem, że będziesz chciała zostać z Adamem aż będzie mógł wyjść ze szpitala dlatego przywiozłam Ci te rzeczy. Nie będę cię zmuszała do powrotu bo i tak wiem, że nie będziesz chciała wrócić.
-Dziękuję mamo.
W tej chwili z sali operacyjnej wyjechało łóżko a na nim nieprzytomny Adam. 
Podbiegłam do pielęgniarki, która wyszła z sali.
-Przepraszam. Do której sali zawieziono tego chłopaka? 
-Kim jesteś?
-Jego dziewczyną.
-Dopiero skończyła się operacja. Powiem Ci jeżeli obiecasz, że wejdziesz do niego za 20 minut.
-Dobrze! Obiecuję! 
-Jest w sali nr. 17 . Tylko pamiętaj! 
-Dziękuję! Nie zapomnę! 
Poszłam w stronę mamy, 
-I jak? 
-Adam jest w sali nr. 17 ale mogę do niego wejść dopiero za 20 minut.
-Dobrze. A tak w ogóle to jego mama o tym wie? 
-Nie wiem. Poczekaj zadzwonię do Dominiki.
Wybrałam numer do siostry Adama.
-Halo? Kinga? Nie wiesz może gdzie jest Adam? 
-Czyli nie wiecie.....
-Ale o czym? 
-Stoisz? 
-Tak a co to ma do rzeczy?
-To usiądź! Już? 
-Tak! No i co?
-Adam został ciężko pobity. Właśnie wyjechał z sali operacyjnej. 
-Boże! Już jedziemy! 
-Dobrze, czekam. 
Usłyszałam tylko jak Dominika krzyczała do mamy. Rozłączyłam się.
Po 20 minutach weszłam do Adama. 
Ciągle był nieprzytomny. 
Usiadłam na krzesełku obok, złapałam go za rękę. Była ciepła. Zaczęłam cicho łkać.
Nagle ktoś ścisnął moją rękę. To był Adam.
Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami. 
-Nie płacz już księżniczko. Wszystko będzie dobrze-powiedział cicho Adam i uśmiechnął się. Wiedziałam, że nawet drobny uśmiech sprawia mu ból. 
Chciałam zapytać co się stało ale nie chciałam go przemęczać. Zbliżyłam się do niego i delikatnie go pocałowałam po czym odsunęłam się od niego ciągle trzymając go za rękę, 
Nagle drzwi do sali się otworzyły a do pokoju weszła roztrzęsiona mama i siostra Adama.
Obie usiadły na krzesełkach obok mnie. 
-Ad....-zaczęła mama 
-Ciii....właśnie zasnął-powiedziałam cicho 
-Dobrze-odpowiedziała i zaczęła płakać 
Poczułam że muszę coś z tym zrobić, więc ją przytuliłam. Mama Adama odwzajemniła uścisk i bardzo mocno mnie przytuliła prawie mnie dusząc. Ale nie wiadomo czemu wcale mi to nie przeszkadzało. Potrzebowałam tego. 
Moja mama weszła do sali i powiedziała, ze musi już jechać ale przyjedzie jutro. 
Siedziałam przy nim myśląc o wszystkim co się dziś zdarzyło, nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. 
Obudził mnie wrzask lekarzy. Otworzyłam oczy ale nie dostrzegłam Adama. 
Ustałam na równe nogi i pobiegłam do pielęgniarki.
-Gdzie jest Adam? 
-Ten chłopak co wczoraj miał operację tak? 
-Tak, to ten.
-Niestety........
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie będę wrednym Polsatem :c 
Kolejny rozdział postaram się dodać jutro ;) 
Napiszcie w komentarzu co myślicie o pisaniu w pierwszej osobie :) 
Miłego poranka , południa lub wieczory Klopsy :* 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ważna informacja!

Przepraszam, że tak długo nie ma rozdziału ale po pierwsze nie mam czasu a po drugie......ktoś mi zabrał wenę! :'c 
Postaram się dodać go dzisiaj (24.02) ale nie wiem czy dam radę. Postaram się!
Więc zapraszam gdzieś tak na 20 ;) Jak nie będzie do 21 to znaczy, że dodam jutro :c
Miłego wieczoru Klopsy! ♥

sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 6

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Adam usiadł na łóżku i powiedział..........
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Bo......bo.....bo jeżeli byś nie pojechała to chyba........chyba bym tego nie przeżył!
Po jego policzku poleciała łza.
Kinga ją otarła i zbliżyła się do chłopaka.......nagle ich usta się spotkały.
Po paru sekundach Kinga oderwała się od niego
-Przepraszam ja nie chciałam!- i uciekła na parapet.
Adam podszedł do niej, objął ją i zaczął całować.
Całowali się do puki nie zabrakło im tchu.
 Po paru minutach oderwali się od siebie i spojrzeli sobie głęboko w oczy.
-Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie!-powiedział Adam i mocno ją przytulił.
-Ja Ciebie też!- szepnęła mu do ucha a po policzku spłynęła jej łza szczęścia.
Adam oderwał się od niej złapał ją za ręce i zsadził z parapetu. Kinga ustała na równe nogi.
Chłopak uklęknął.
-Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem świata i............i zostaniesz moją księżniczką?
-Tak!-odpowiedziała i zaczęła płakać............ze szczęścia.
(Nie wiem co dalej napisać.........O już wiem! :3 )
Adam złapał ją za rękę i zeszli do salonu.
-O widzę, że stało się to co stać się powinno!-powiedziała szczęśliwa mama.
Adam szeroko się uśmiechnął a Kinga się zarumieniła.
-ZAPOMNIAŁEM! Muszę już uciekać do domu bo powiedziałem mamie że zaraz wracam!-krzyknął nagle Adam
-Dobra leć!-powiedziała mama
Adam przytulił Kingę i czule ją pocałował.
-Dobranoc księżniczko!-szepnął jej do ucha.
-Dobranoc książę!
-Dobranoc proszę Pani!
-Mów mi mamo!-powiedziała i uśmiechnęła się do Adama.
Chłopak lekko się zarumienił.
-Dobranoc mamo!
-Dobranoc.
Kiedy Adam wyszedł dziewczyny zaczęły rozmawiać.
Gadały i gadały dłuugi czas!
O 23 obie poszły się kłaść.
Kinga weszła do pokoju,padła szczęśliwa na łóżko..........po czym zasnęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział miał być dłuższy ale postanowiłam że na tym zakończę.
Postaram się, żeby kolejny rozdział był dłuższy.
Chciałam poczekać z tym że będą ze sobą ale mi się nie udało :c
Miłego poranka,  dnia, wieczoru lub nocy klopsy!
Dziękuję, że jesteście! :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 5

-Dobra pa Wiczi! Pa Ciociu! Pa Wujku!-krzyknęła Kinga i wyszła z domu
Czemu Adam był tak zdenerwowany? Czemu tak bardzo chce się ze mną spotkać?! Stało się coś złego?-przez głowę Kingi przechodziły najgorsze myśli
Szła tak przez 5 minut gdy nagle zobaczyła wysoką sylwetkę idącą w jej stronę.
To Adam!-pomyślała
Byli coraz bliżej siebie.
Tak to był Adam. Miał zakłopotaną twarz.
-Adam co się stało?!
Adam szybko podszedł do niej i wziął ją w ramiona.
Kinga delikatnie go od siebie odepchnęła.
-Też się cieszę, że cię widzę ale może powiesz mi co się stało?!
-Chodź!-rozkazał Adam, złapał dziewczynę za rękę i pociągnął za sobą.
Weszli do domu Adama.
Chłopak zaprowadził ją na górę i wprowadził do swojego pokoju.
-Usiądź!
-Adam może przestaniesz wydawać mi rozkazy i powiesz w końcu o co chodzi!
-Przepraszam. Już mówię.
-Słucham.
-Bo ten.............Kinga ........
Adam przełknął ślinę i  złapał powietrza.
-....miałem poczekać jeszcze miesiąc ale ja już nie wytrzymam! Nie dam rady!
-.......Czy sprawisz mi to szczęście i............
Kindze na chwilę zabrało dech w piersiach.
-.....i pojedziesz ze mną na obóz do Hiszpanii?
Kinga na chwilę nie mogła oddychać. Miała nadzieję że......że Adam czuje to samo co ona i......i jej to wyzna.
-Adaś......oczywiście, że z Tobą pojadę ale.....ale czemu tak się denerwowałeś?! Zachowywałeś się jak by coś się stało! Przez moją głowę przechodziły najróżniejsze myśli!
-Przepraszam ale tak strasznie bałem się, że się nie zgodzisz i, że przez miesiąc nie będę się z Tobą widywał!
-Adam codziennie byśmy rozmawiali!
-Ale ja bym nie dal rady! Tak strasznie bym tęsknił!
-Adaś.....ja się zgodziłam ale to nie zależy tylko ode mnie.
-A no tak......zapomniałem-chłopak nagle posmutniał
-Nie smuć się jestem pewna, że mama się zgodzi.....chociaż na pewno bardzo będzie się o mnie martwiła.
-Chodźmy się spytać!-zaproponował Adam
Chłopak wziął Kingę za rękę i szybko zbiegli na dół.
-Zaraz wracam!-krzyknął tylko i wybiegli
Przebiegli przez ulicę.
-Adam! Wolniej! Co cię opętało?! Biegniesz jak by twoje życie od tego zależało!
-Bo zależy.
Kingę zamurowało.
-Adam ale....
W tym momencie wbiegli do domu.
-Proszę Pani! Przepraszam że wbiegam jak by coś mi odbiło ale mam bardzo ważne pytanie.
-Adam.....usiądź na kanapie i ochłoń! Córciu co ty stoisz jak byś właśnie usłyszała coś przerażającego? Siadaj obok Adama!
Kinga dalej miała minę jak by....sama nie wiem......ale zrobiła to co kazała jej mama.
-No mów Adam.
-Proszę Pani! Bo za miesiąc jadę na obóz do Hiszpanii. Cały obóz będzie trwał miesiąc. Czy Kinga mogła by ze mną jechać? Będzie tam bezpiecznie! Ochroniarze oczywiście będą wszędzie i wszystkiego dopilnują. Na obozie będziemy z moimi kolegami i przyjaciółmi więc nic nam nie grozi.
Mama patrzyła raz na Kingę raz na Adama.
-A co ze mną? Co będę robić przez ten miesiąc?
-A z tym też nie ma problemu! Moja mama zaproponowała, że na miesiąc Pani mogła by zamieszkać u nas albo moja mama z siostrą u Pani-powiedział i się uśmiechnął
-Aha. Czyli widzę że wszystko zaplanowałeś. No wiesz.....to zależy czy Kinga się zgodzi.
-Tak już się zgodziła.
-Adam! Chciała bym usłyszeć odpowiedź od swojej córki! Widzę że ci na tym zależy ale nie musisz cały czas gadać!
-Przepraszam.
-Kiniu? Chcesz jechać?
Dziewczyna tylko pokiwała głową.
-Dobrze. No wiesz Adam.......jeżeli bym jej nie puściła to...............to była bym chyba najgorszą matką świata. Jeżeli już wszystko tak dobrze zaplanowałeś to ja bym chyba wolała zamieszkać u was. Lepiej żeby jedna osoba się przeprowadziła na miesiąc niż dwie. Ale to zależy od twojej mamy.
-Dobrze! Nie ma problemu! Obóz zaczyna się 5 marca ale my wyjeżdżamy 26 lutego.
-A czemu tak wcześnie?
-Będziemy lecieć jakieś półtorej dnia. Kiedy będziemy na miejscu będzie 27. Musimy rozstawić namioty i wszystkie potrzebne rzeczy. Zanim to zrobimy minie 2 dni albo i 3 czyli już będzie 1 marca. Zostanie nam 4 dni na odpoczynek, spacery i inne. Może być Pani spojojna! Córce nic się nie stanie.
-Dobrze. zgadzam się.
-Jej! Dziękuję Pani!-powiedział i mocno przytulił kobietę.
-Nie ma sprawy Adaś.....ale nie musisz mnie dusić.
-Oj....przepraszam!
-Nic się nie stało!
Kinga nagle wstała i poszła do swojego pokoju.
-Kinga! Gdzie idziesz?!-zawołał Adam.
-Córciu!
Ale Kinga zachowywała się jakby nic nie słyszała.
Weszła do pokoju,usiadła na parapecie i przykryła się kocykiem.
W tej chwili do pokoju wbiegł Adam. Podbiegł do dziewczyny i złapał ją za ręce.
-Kinga! Co się dzieje?! Odezwij się wreszcie!
Dziewczyna spojrzała w jego piękne oczy, które teraz były przepełnione strachem.
Po chwili odwróciła wzrok i spojrzała się na okno.
Adam złapał ją za podbródek i skierował jej twarz w swoją stronę.
-Proszę powiedz mi co się dzieje!
-Adam..........kiedy powiedziałam, że biegniesz jakby Twoje życie od tego zależało ty powiedziałeś.........powiedziałeś Bo zależy.....
Adam odwrócił od niej wzrok i usiadł na łóżku.
Kinga zeszła z parapetu i usiadła obok niego.
-Czemu tak powiedziałeś?
Adam spojrzał jej w oczy i powiedział.....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Będę wrednym Polsatem i nie napiszę co powiedział hihi ;3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział 4

17.02.2016 r.-ciągle środa
-Dzyyyyyyyń! Dzyyyyyyyń-zadzwonił dzwonek
-O to pewnie Adam! Otworzę!
Kinga pobiegła do drzwi.
-Hey Adam!
-Hey! Jak widzisz jestem punktualnie.
Kinga zrobiła ,,minę pedofila,, i zaprosiła Adama do środka.
Adam zdjął buty.
-Chodź!
Kinga złapała Adama za rękę i pociągnęła go do kuchni.
Kiedy Adam wszedł do kuchni przeżył szok!
Na stole było:
Kurczak,schabowy z ziemniakami i surówką , ciasto toffie, ciasto z galaretką truskawkową i pierogi. Wszystko co lubił w jednym miejscu!
-Przecież my tego wszystkiego nie zjemy!-powiedział Adam
-Założysz się?-odżekła Kinga
Adam tylko na nią spojrzał i usiedli do stołu.
Najpierw zjedli kurczaka.
Później po 5 pierogów.........na zagrychę schabowy z ziemniakami i sórówką.
Na deser ciasto z galaretką (które zostało zjedzone jako 1) i ciasto toffie (najlepsze *-*)
Wszyscy byli już napchani ale kiedy na stole pojawiły się lody śmietankowo-truskawkowe z polewą toffie to nikt nie protestował i jedli aż im się uszy trzęsły! (czemu cały czas toffie i toffie? Bo kocham wszystkie desery z toffie! *-*)
Po półtorej godziny ze stołu znikło wszyściutko!
-Teraz czuję się jak prawdziwy klops!-powiedziała Kinga i zaczęła się śmiać
-Prawdziwy nie jakiś podrabianiec!-zaśmiał się Adam
............
-Chodź ze mną!-powiedziała Kinga
Ponownie złapała go za rękę i zaprowadziła na górę.
Otworzyła drzwi.
Adam wszedł do pokoju ze ścianami w kolorach tenczy. Na przeciwko drzwi było okno z dużym parapetem. Przy oknie stało biurko a na biurku tenczowa lampka. Na ścianie po prawej stronie od drzwi wisiał 45 calowy telewizor. Pare metrów pod telewizorem wisiała czarno biała półka na, której stały pucharki, nagrody itp. Na przeciwko telewizora stało wieelkie łóżko, które wyglądało jak łoże księżniczki. Z łóżka od strony głowy po obu stronach były 2 cieniutkie idealnie dopasowane do ścian deseczki, które pięły się w górę. Niedaleko sufitu deseczki się łączyły a po środku złączenia wzdłóż łóżka szła 1 deseczka. Do deseczki były przyczepione dwie płachty na dwie strony łóżka. Przy łóżku stała szafeczka a na szafeczce lampka i telefon. Przy łóżku leżał też mały słodki, miękki,  włochaty dywanik.  Po lewej stronie od drzwi stała duża 4  drzwiowa szafa. Na drzwiach od wewnętrznej strony wisiały  4 plakaty  z Naruciakiem.
Pokój zrobił na Adamie ogromne wrażenie, ponieważ był jednocześnie słodki, abstrakcyjny, kolorowy i szalony.
-WOW!!!! Jaki pokój!-powiedział Adam ciągle  przyglądając się wszystkiemu.
Kinga tylko się uśmiechnęła. Wzięła telefon do ręki i zaczęła coś pisać.
Adam ciąglę rozglądał się po pokoju.  Kinga odłożyła telefon.
-Usiądź.
Adam usiadł obok niej.
-Odpoczniemy chwilę  i  pójdziemy się przejść okey?
-Chętnie!-opowiedział Adam.
-Może coś pooglądamy?
-Film?
-Wolałabym YouTube.Co o tym myślisz?
-Karolek?
-Chętnie!
Oglądali Karolka przez godzinę  mając przy tym niezły ubaw!
-Idziemy?
-Okey.
Zeszli na dół.
Kinga podeszła do mamy i szepnęła jej coś do ucha.
Mama kiwnęła tylko głową.
Poszli do holu, ubrali się i wyszli.
-Gdzie idziemy?-zapytał Adam
-Do parku.
Przez całą drogę rozmawiali.
Weszli do parku, weszli w 3 alejkę. Na ławce siedziały 2 dziewczyny.
-Hey Adam! Hej Kinga!-krzyknęły dziewczyny.
-Hey!-powiedzieli.
-Adaś zrobisz sobie z nami zdjęcie?-zapytały dziewczyny.
-Jeżeli wam na tym zależy to okey!
Dziewczyny przytuliły się do Adama i zaczęły robić sobie setki zdjęć.
Kinga usiadła na ławkę i zaczęła myśleć.
Przez głowę przechodziły jej różne myśli.
Coś czuła do Adama ale bała się mu to powiedzieć. Przecież Adam nie odwzajemnia jej uczuć. Znają się  dopiero parę dni. Niemożliwe, żeby coś do niej czuł!
Z zamyślenia wyciągnął ją Adam.
-Żyjesz tam?
Kinga spojrzała  na niego i pokiwała głową.
-To dobrze. Idziemy?
-Okey.
-A gdzie dziewczyny?
-Poszły jakieś 10 minut temu.
-I nawet się ze mną nie pożegnały?
W tej chwili dostała sms-a od Gosi.
-Sorki, że się z tobą nie pożegnałyśmy ale siedziałaś zapatrzona przed siebie i nie chciałyśmy cię wystraszyć albo coś.Chciałyśmy zostać ale musiałyśmy już wracać do domu  :c Przepraszamy Cię  jeszcze raz.
-Spoko nie musicie się tłumaczyć  ;) Rozumiem was c:
- ;D Miłego spotkania z Adamem i dobranoc :* PS. Dzięki,  że go przyprowadziłaś! Kochamy  CIę Kinczyku! <3
- Nie ma sprawy! <3 :*
Schowała telefon.
Poczuła nagle ciepło.
Adam złapał ją za rękę.
-Wszystko w porządku?-zapytał
Kinga spojrzała mu prosto w oczy, uśmiechęła się i kiwnęła głową.
Adam uśmiechną się do niej a po chwili ją przytulił.
Kinga odwzajemniła przytulasa. Czuła się cudownie! Czuła ciepło, bezpieczeństwo i opiekuńczość.
Adam oderwał się od niej, razem wstali i zaczeli spacerować.
Robiło się coraz ciemniej.
-Wracajmy już-powiedziała Kinga.
-Dobrze.
Poszli do domu.
Kiedy stali przy drzwiach Adam zbliżył się do niej i pocałował ją  w polik.
-Dobranoc-szepnął jej do ucha
Kinga tylko mocno go przytuliła i w taki sposób się pożegnali.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTAĆ DALEJ TO NIE KONIEC!
Chciałam napisać 2 rozdziały ale postanowiłam, że jednak napiszę 1 dłuugi ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
18.02.2016 r.-czwartek
Kinga obudziła się niesamowicie szczęśliwa!
Wczorajszy dzień był dla niej jedną z najpiękniejszych  w życiu.
Jak codzień Kinga zeszła na śniadanie, przywitała się z mamą i usiadła do stołu.
W czasie jedzenia myślała. Ostatnio dużo myśli.
Kiedy skończyła jeść odeszła od stołu i poszła do pokoju.
Ubrała  się, spakowała plecak i weszła na facebooka.
Była 7.10
Na stronie głównej pokazał jej się post Adama.
,,Najlepszy dzień ever forever! <3 "
Jak zawsze na zdjęciu wyglądał słodziutko!
Kinga dała lika i skomentowała:
,,Ciekawe co się takiego ciekawego wczoraj wydarzyło :3 Hihi :*"
Wyszła z facebooka.
Zarzuciła plecak na ramię i zeszła na dół.
-Pa mamuś!
-Pa córciu!
Weszła do szkoły. Na nią czekała już Wiczi.
-I jak wczoraj było?-zapytała
-Pospacerowaliśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do domu ;)
-Pożegnanie?
-Co pożegnanie? A! Pocałował mnie w polik :3
-Uuuuuu Kinczyku! <3
-Wiczi! On nic do mnie nie czuje!
-Skąd to niby wiesz?
-Bo znamy się dopiero parę dni!
-No i co?
........................
Ta rozmowa trwała aż do dzwonka.
Siedem 45 minutowych godzin później( ;'D )
Oczywiście można się domyślić, że Wiczi i Kinczi wracały razem.
Kinga poszła do Wiczi na 3 godziny.
Kinga weszła na facebooka.
Adam odpowiedział na jej komentarz.
,,Już Ty dobrze wiesz.....huehue :3 "
,,Właśnie, że nie wiem :3 Skąd mam to wiedzieć? :P"
Dziewczyny odrobiły razem lekcje, Kinga pomogła zrobić Wiktorii pracę na plastykę.......ogólnie dużo się śmiały :P
Po 14 do Kingi zadzwonił Adam.
-Halo?
-Kinga jesteś w domu?
-Nie u Wiczi a czemu pytasz?
-Muszę się z tobą spotkać!
-Co się stało?
-Nie ważne! O której będziesz w domu?
-O 15.30 wychodzę od Wiczi.  Adam ważne!
-Nie. Okey będę czekał. Pa.
-Adam czekaj.....
Niestety  się rozłączył.
-Co się stało?
-Nie wiem. Adam powiedział, że musi się ze mną spotkać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Będę wrednym Polsatem hihi :3
Mam nadzieję, że rozdziały wam się podobają ;)

środa, 17 lutego 2016

Rozdział 3

17.02.2016 r.-środa
Kinga jak zawsze wstała o 6.40
Zeszła do kuchni jak zawsze czekało na nią śniadanie.
-Dzień Dobry mamo!
-Dzień Dobry córciu!
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi....
-Otworzę!-powiedziała Kinga
Pobiegła do holu i otworzyła drzwi.
-Dzień Dobry Kinczi!
-Cześć dziewczyny!
Za drzwiami stały Wiktoria i Gosia.
-Co robicie tu tak wcześnie?
-Wpadłyśmy tak sobie.
-Gadać mi tu!
-Może na początek wejdziemy?
-A no tak! Wchodźcie i zdejmijcie kurtki i chodźcie do kuchni bo chcę zjeść śniadanie!
-Okey.
Kinga usiadła przy stole i zaczęła jeść płatki.
-Cześć dziewczynki! Po co przyszłyście tak wcześnie?
-Przyszłyśmy po Kinczyka!
-Tak wcześnie?!
-Em....no tak bo....ten....bo nie mogłyśmy spać i przyszłyśmy!
-A wasze mamy wiedzą, że was nie ma?
-Tak, tak wiedzą.
-To dobrze.
-Dziewczyny idźcie do mojego pokoju zaraz do was przyjdę!
-Okey!
Dziewczyny pobiegły na górę.
-Ciekawe co je przywiało tak wcześnie....
-Nie wiem mamo ale postaram się dowiedzieć.
-Okey.
Kinga skończyła jeść i poszła na górę.
-W tej chwili gadać po co przyszłyście tak wcześnie!
-No mówiłyśmy już...
-Dziewczyny.......mówcie prawdę!
-No dobra!
-Słucham?
-Bo chciały byśmy zdjęcie z Adamem....
-I to wszystko?! Po to przychodzicie do mnie o 7 rano żeby dostać zdjęcie od Adama?! Nie mogłyście zadzwonić?
-No my....ale no....no wiesz Kinga my....przepraszamy.
-Dziewczyny na prawdę mogłyście zadzwonić! Dzisiaj Adam przychodzi do mnie na obiad więc moglibyśmy po obiedzie się z wami spotkać!
-Możesz tak zrobić?
-Tak tylko błagam was! Więcej nie wparowywujcie mi do domu o 7 rano! Wcześniej też nie!
Wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać.
Kinga ubrała się, spakowała, pożegnała z mamą i razem z dziewczynami poszła do szkoły.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``~~
Perspektywa Adama:
Adam wstał o 9
Tak jak codziennie poszedł do kuchni, tak jak codzień śniadanie leżało na stole.
Zanosiło się na zwykły, nudny poranek........ale nie!
Dominika wbiegła do kuchni i zaczęła tańczyć, skakać, biegać i ogólnie odwalać jakieś coś.
-Dominika ogarnij się już! Co sie stało?-zapytał Adam
-One Direction!........Jeah!.....koncert.......tutututu......-zaczęła śpiewać Dominika
-Że co?!
-No jadę na koncert One Direction! Juhu!
-Gdzie?!
-Do Austrii.
-Na ile?
-No mniej więcej na tydzień.
-Kiedy jedziesz?
-Jutro!
-Aha. Widzę, że masz mega podjarę!
-A Ty byś nie miał?!
-Miał ale na pewno nie AŻ taką!
-Oj tam oj tam!
-Lecę się pakować!
Dominika podbiegła do Adama i pocałowała go w czoło.
-Dominika czemu ty......? A dobra już nic......
Dominka śpiewając pobiegła na górę.
-Czyli tydzień bez siorki......no i to mi się podooba! :3
Adam zjadł śniadanie i poszedł się ubrać.
Była 9.20
-Zostało mi jeszcze jakieś 5 godzin.
Adam zaczął nagrywać jakiegoś vloga.
Kiedy skończył była 10.30 więc pomyślał, że weźmie się za montowanie.
Kiedy skończył montować było 11.45
-O troszkę późno!
-Adam doprowadził swoje włosy do porządku , przebrał się jakoś i wyszedł.
 Popatrzył na zegarek....był 11.58
-Idealnie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję, że czytacie moje posty! Mam nadzieję, że wam się podobają :3
Dajcie znać w komentarzu co o tym myślicie ;)
Komentarz może dodać każdy nawet jak nie jest zalogowany czy zarejestrowany ;)
Pozdrawiam :*

Rozdział 2

Kinga oprowadziła Adama po całym mieście.
Dużo ze sobą rozmawiali.
Do domów wrócili tak jak mieli wrócić czyli o 20
Adam na pożegnanie mocno ją przytulił, powiedzieli sobie dobranoc i poszli do domów.
-No i jak było?-zagadnęła mama Kingi
-Świetnie! Bardzo fajnie mi się z nim rozmawiało. Adam jest bardzo uczuciowy i przyjazny......-zaczęła opowiadać Kinga
Kiedy skończyła była 21.20
Mama przez cały czas słuchała jej z wielką ciekawością.
-.....i pomyślałam, że Adam mógłby przyjść jutro do nas na obiad. Co o tym sądzisz?- powiedziała Kinga
-Świetny pomysł! Tylko jego mama musi się najpierw zgodzić........no i oczywiście on-odpowiedziała mama i puściła oczko do córki
-Jeah! Tak się cieszę!-powiedziała, pocałowała mamę w polik i pobiegła na górę do swojego pokoju
Wzięła telefon i rzuciła się na łóżko.
,,Adaś przyjdziesz jutro do nas na obiad?"-napisała Kinga
Po chwili dostała odpowiedź....
,,Z chęcią! Zapytałem mojej mamy i nie ma nic przeciwko temu :)"
,,Jeah! O której przyjdziesz?"
,,A o której jest obiad? Hihi :3"
,,Do domu wracam o 13.40 więc  myślę, że na 14 już  możesz przyjść  :D"
,,Okey. Na pewno się pojawię ;)"
,,Dobranoc Adaś!"
,,Dobranoc Kinczi!"
Tak zakończyła się ich rozmowa.
Kinga zeszła na kolację.
Na stole leżał półmisek z pierogami.
-Jeah! Pierożki! Ej mamo.....a jak zjem siebie?-powiedziała wystraszonym głosem Kinga
-Ale o co  ci chodzi?-zapytała zdziwiona mama
-No bo widzowie Rembola nazywają się pierożki.....i ja jestem pierożkiem....i jak ja mogę zjeść siebie i innych pierożków?
-Haha bardzo śmieszne!-odpowiedziała mama
Kinga zaczęła się śmiać.
-Wiesz że uwielbiam pierożki więc i tak bym zjadła! Hihi
Mama usiadła to stołu i obie zaczęły jeść.
Po kolacji powiedziały tylko dobranoc i poszły spać.
Kinga całą noc śniła o Adamie........była bardzo szczęśliwa, że go spotkała.
Teraz ma 3 najlepszych przyjaciół.
Wiktorię , Gosię  i Adasia :*
Śniło jej się ich spotkanie.......rozmowa i wszystko inne co razem robili.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Perspektywa Adama:
Kinga oprowadziła mnie po całym mieście.
Było bardzo fajnie!
Cały czas rozmawialiśmy.
Kinga dużo mi o sobie opowiedziała.
Do tego spotkaliśmy jej najlepszą przyjaciółkę Gosie!
Kinga nas ze sobą poznała. Gosia jest bardzo  fajną dziewczyną.
Rozmawialiśmy z nią tylko parę minut bo spieszyła się do domu.
Ale i tak zdążyłem ją polubić!
O 20 wróciliśmy do domów.
Kiedy się żegnaliśmy poczułem, że muszę ją przytulić.
Powiedzieliśmy sobie dobranoc i się rozstaliśmy.
Kiedy wróciłem do domu długo rozmawiałem z mamą i siostrą.
Po 21 dostałem sms-a od Kingi czy przyjdę jutro do niej na obiad. Spodobała mi się ta probozycja więc poszedłem do mamy i zapytałem czy mogę. Zgodziła się.
Kiedy skończyłem z nią pisać zszedłem na dół na kolacje.
Na stole leżał talerz a na nim pizza!
Najlepsza kolacja ever!
Po kolacji powiedziałem do dziewczyn dobranoc i poszedłem do pokoju .
Była 22 więc położyłem się do łóżka i poszedłem spać.

Rozdział 1

Lekcje minęły Kindze bardzo szybko. Każdą przerwę spędziła z Wiktorią. Dziewczyny mieszkały niedaleko siebie więc wracały razem.
Jak zawsze Kinga odprowadziła Wiktorię do domu. Pożegnały się. Kinga poszła dalej.
Będąc już niedalego sklepu osiedlowego zauważyła, że ktoś idzie w jej stronę (nie, nie do niej). Był to chłopak. Wysoki na oko tak z metr dziewięćdziesiąt. Miał brązowe, fajnie ułożone włosy.
Chłopak rozglądał się wokoło jak by dopiero co tu przyjechał.
Kingę a chłopaka dzieliło jakieś 6 metrów.
Dziewczyna zaczęła mu się przyglądać i zauważyła, że jest bardzo podobny do Naruciaka.
Nie to przecież nie możliwe.....Adam tu? Nie chyba mi się coś wydaje-pomyślała dziewczyna.
Kinga się zamyśliła. Chłopak nawet jej  nie zauważył i........i się zderzyli!
Kinga wylądowała na ziemi, a chłopak nie wiedział co się stało. Po chwili już wiedział.
-Przepraszam.....nie zauważyłem Cię. Dopiero co się tu wprowadziłem i chcę zwiedzić okolicę-powiedział chłopak.
Wyciągnął rękę do dziewczyny i pomógł jej wstać.
-Nic się nie stało. To nie Twoja wina. Zamyśliłam się-powiedziała Kinga i uśmiechnęła się do chłopaka.
-Jestem Adam. A Ty jak się nazywasz?-zapytał chłopak i się uśmiechnął.
-Kinga. Miło mi. Czyli jednak się nie myliłam!-powiedziała tryumfalnie Kinga.
-Mi również miło ale w związku  z czym się nie myliłaś?-zapytał Adam.
-Nie byłam pewna ale teraz już tak.....To Ty Adam!
-Czyli mnie znasz-powiedział trochę smutno chłopak.
-Nie smuć się! Nie zamierzam się na Ciebie rzucać i cię obściskiwać albo coś! Nie musisz się o to martwić! Nie jestem taka-powiedziała Kinga i puściła Adamowi oczko.
Chłopak uśmiechnął się.
-A co do Twojego zwiedzania okolicy to chętnie Cię oprowadzę.......po mieście!-powiedziała Kinga i szeroko się uśmiechnęła.
-Na prawdę?!-zapytał Adam ze szczęściem w głosie.
-Tak. Tylko muszę iść najpierw do domu odłożyć plecak i powiedzieć mamie, że Cię oprowadze.
-Okey. Pójdę z Tobą.Mama powiedziała, że na zwiedzanie mam czas do 20 nie dłużej-powiedział Adam.
Była 14.20
Droga do domu Kingi zajęła im 5 minut.
Kinga otworzyła drzwi i weszła do domu.
-Wejdź!-zaprosiła chłopaka.
Adam wszedł, Kinga zamknęła drzwi, zdjęła buty i poszła do kuchni.
Mama akurat zrobiła obiad.
-Cześć córciu!-spojżała na córkę-Czemu się nie rozebrałaś?-zapytała zdziwiona mama.
W tym momencie do kuchni wszedł Adam.
Mama Kingi doskonale znała Adama bo córka wiele jej o nim opowiadała ale i tak go nie poznała.
-Dzień Dobry!-powiedział Adam.
-Dzień Dobry!- odpowiedziała mama.
-Już Ci wszystko mówię!-powiedziała Kinga.
-To jest Adam......Naruciak. Dzisiaj wprowadził się do domu na przeciwko. Adam zwiedzał okolicę ale nie odchodził za daleko bo bał się, że się zgubi.Kiedy wracałam do domu zderzyliśmy się ze sobą. Adam mi o wszystkim powiedział więc zaproponowałam, że oprowadzę go po mieście-powiedziała i uśmiechęła się do mamy.
-Dobrze córciu. Cieszę się, że jesteś pomocna ale najpierw oboje cofać mi się do holu zdejmować kurtki i do obiadu!-powiedziała mama i szeroko się uśmiechnęła.
Oboje zaczęli się śmiać bo mama Kingi powiedziała to takim śmiesznym głosem, że po prostu nie wytrzymali.
Cofnęli się do holu, zdjęli kurtki i poszli z powrotem do kuchni.
Na stole leżały trzy talerze
Na obiad było jedno z ulubionych dań Kingi.
PIZZA!
Adam też ją lubił więc oboje bardzo chętnie usiedli do stołu.
Mama usiadła na przeciwko nich.
Każdy miał całą pizze dla siebie.
Wszyscy zaczęli jeść.
Pierwsza zjadła Kinga (norma :3 ) drugi Adam a ostatnia mama.
-Mamo! Mogę oprowadzić Adama?- powiedziała Kinga i uśmiechnęła się.
-Oczywiście skarbie! Tylko macie być z powrotem o 20 nie dłużej!-powiedziała mama i puściła do obojga oczko.
-Adam też ma czas do 20 więc nie ma problemu!-powiedziała prze szczęśliwa Kinga.
Dziewczyna podbiegła do mamy i mocno ją przytuliła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Perspektywa Adama:
Jest niedziela.
Godzina 14.00
Adam wstał z łóżka i poszedł na śniadanie.
Na stole leżała miska a w niej płatki.
Mama stała przy kuchence i coś robiła.
-Mamoooo.....czemu płatki?-zapytał Adam i zrobił smutne oczka.
-Adaś......TY JESTEŚ GRUBY! MUSISZ SIĘ ODCHUDZAĆ!-powiedziała mama i zaczęła się śmiać-Nie no żartuję! Po prostu nie chciało mi się iść do sklepu po coś innego więc oboje mamy płatki.
-A okey.
Adam zjadł  śniadanie. Już miał iść do pokoju kiedy nagle....
-Adam czekaj! -krzyknęła mama.
-Co się stało?-spytał zdziwiony Adam.
-Mam  złą wiadomość..........wyprowadzamy się-powiedziała smutno mama.
-Gdzie?
-Do Wyszkowa.
-Co to jest Wyszków?!
-Wyszków to małe miasteczko.
-Mamo ale.....
-Adam nie! Idź się spakuj.
-Mamo ale chciałem zapytać tylko gdzie będziemy mieszkać? W bloku?
-Nie. W domu. Od 7 miesięcy nasz dom jest w trakcie budowy. Wczoraj został skończony. Za 7 godziny przyjedzie ciężarówka i zabierze nasze meble.
-Tak w ogóle to gdzie Dominika?-zapytał zdziwiony Adam.
-Poszła pożegnać się z przyjaciółmi-odpowiedziała smutno mama.
Adam nic nie powiedział tylko poszedł do pokoju.
Był trochę smutny bo przyzwyczaił się do Elbląga. I tak nie miał tu przyjaciół więc nawet się trochę cieszył.
Po półtorej godziny był już spakowany.
Zszedł z walizkami do salonu.
Mama była spakowana...Dominika też. Stały obie z walizkami w salonie. Dominika była bardzo smutna bo musiała pożegnać się z przyjaciółmi.
Ale postanowili że przez te pare godzin coś pooglądają.
Czas zleciał im bardzo szybko. Nawet nie wiedzieli kiedy przyjechała ciężarówka.
Wyszli na zewnątrz.
Po 2 godzinach mieszkanie zostało puste.
Wsiedli do samochodu.
Po godzinie jazdy Adam napisał post na facebooku.
,,W podróży"
Była 2 rano, ale o dziwo po 10 minutach było już 50 komentarzy.
Większość z nich to: ,,Gdzie jedziesz?" ,,Jedziesz do jakiegoś youtubera nagrywać?" itp.
Nie odpisał na żadnen komentarz bo nie chciał zdradzać gdzie jedzie i po co.
Poszedł spać. Mama i Dominika też. (Teraz pewnie zastanawiasz się kto prowadził samochód  jak nie mama............... prowadził kierowca! :3 )
Obudził się o 8.00 mama i Dominika jeszcze spały.
-Daleko jeszcze?-zapytał Adam.
-Nie jeszcze tylko 15 minut i będziemy na miejscu-opowiedział kierowca.
-Mamo! Obudź się! -powiedział Adam.
-Co się stało Adasiu?-zapytała zaspana mama.
-Za jakieś 15 minut będziemy na miejscu-powiedział Adam z lekkim podekscytowaniem w głosie.
-Okey. Już nie śpię.
-Dominika wstawaj niedługo będziemy na miejscu-powiedziała mama i szturchnęła Dominikę.
-No tak..okey.......jeszcze sekundka mamo....-powiedziała Dominika i zasnęła.
-Eh.....ta Domisia- powiedziała mama i uśmiechnęła się do Adama.
Za parę minut byli już na miejscu.
Adam wysiadł z samochodu razem z mamą i Dominiką. Wyjeli walizki z bagażnika i weszli przez furtkę.
Adam odwrócił się na chwilę i zauważył dziewczynę, która właśnie szła do szkoły.
Weszli do domu.
-Adam, Dominika możecie iść wybrać sobie pokoje-powiedziała mama.
Oboje jak najszybciej pobiegli na górę.
Adam wpadł do największego i powiedział tryumfalnie:
-Ten będzie mój!
Za chwilę słychać było Dominikę która powiedziała to samo.
O dziwo nie kłócili się o pokój.
Dominika nie chciała największego pokoju....wolała ten średni.
Weszli Panowie z meblami.
-Łóżko tu..........Komputer tu.......pufa tu........-mówił co chwila Adam.
Po pół godzinie wszystko było ustawione tak jak on chciał.
Pokój był już pomalowany na zielono-nebieski kolor. Adam lubił oba te kolory więc nie miał nic przeciwko takiemu kolorowi ścian.
Po paru godzinach w domu były już poustawione meble według rodziny.
Wszystkim dom bardzo się podobał.
-Ten dom jest o wiele większy niż nasz popszedni więc...........zaraz jedziemy do sklepu bo meble i jakieś dekoracje!-powiedziała tryumfalnie mama.
-Jeah!-krzyknęło rodzeństwo.
Pojechali do sklepu.
Wybieranie mebli i dekoracji zajęło im czas do 14.
Kiedy przyjechali była 8.30. Ustawianie mebli zajęło jakieś 2 godziny. W sklepie byli 4 godziny.
Kiedy wrócili do domu była 14.15 ale czekało ich znowu ustawianie mebli.
-Mamo mogę iść pozwiedzać okolicę? -zapytał Adam.
-Tak kochanie! Tylko masz być w domu o 20 nie dłużej!- powiedziała mama i przytuliła syna.
-Dzięki mamo!
Adam wyszedł z domu.
Doszedł do jakiegoś sklepu osiedlowego.
Idąc rozglądał się do okoła.
Naglę..........bum! Uderzył w kogoś.
Nie wiedział co się stało!
Spojrzał na dziewczynę.
Chyba tą samą dziewczynę widziałem kiedy wchodziłem do domu....-pomyślał Adam.
-Przepraszam.....nie zauważyłem Cię. Dopiero co się tu wprowadziłem i chcę zwiedzić okolicę-powiedział Adam.
Adam wyciągnął rękę do dziewczyny i pomógł jej wstać.
-Nic się nie stało. To nie Twoja wina. Zamyśliłam się-powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się.
-Jestem Adam. A Ty jak się nazywasz?-zapytał Adam i uśmiechną się do dziewczyny.
-Kinga. Miło mi. Czyli jednak się nie myliłam!-powiedziała tryumfalnie.
-Mi również miło ale w związku  z czym się nie myliłaś?-zapytał Adam.
-Nie byłam pewna ale teraz już tak.....To Ty Adam!
-Czyli mnie znasz-powiedział trochę smutno.
-Nie smuć się! Nie zamierzam się na Ciebie rzucać i cię obściskiwać albo coś! Nie musisz się o to martwić! Nie jestem taka-powiedziała dziewczyna i puściła Adamowi oczko.
Adam uśmiechnął się.
-A co do Twojego zwiedzania okolicy to chętnie Cię oprowadzę.......po mieście!-powiedziała i szeroko się uśmiechnęła.
-Na prawdę?!-zapytał Adam ze szczęściem w głosie.
-Tak. Tylko muszę iść najpierw do domu odłożyć plecak i powiedzieć mamie, że Cię oprowadze.
-Okey. Pójdę z Tobą.Mama powiedziała, że na zwiedzanie mam czas do 20 nie dłużej-powiedział Adam.
Droga zajęła im 5 minut.
Kinga otworzyła drzwi i weszła do domu.
-Wejdź!-zaprosiła chłopaka.
Adam wszedł, Kinga zamknęła drzwi, zdjęła buty i weszła do środka.
Adam wszedł do kuchni.
-Dzień Dobry!-powiedział Adam.
-Dzień Dobry!- odpowiedziała mama.
-Już Ci wszystko mówię!-powiedziała Kinga.
-To jest Adam ......Naruciak. Dzisiaj wprowadził się do domu na przeciwko. Adam zwiedzał okolicę ale nie odchodził za daleko bo bał się, że się zgubi.Kiedy wracałam do domu zderzyliśmy się ze sobą. Adam mi o wszystkim powiedział więc zaproponowałam, że oprowadzę go po mieście-powiedziała i uśmiechęła się do mamy.
-Dobrze córciu. Cieszę się, że jesteś pomocna ale najpierw oboje cofać mi się do holu zdejmować kurtki i do obiadu!-powiedziała mama Kingi i szeroko się uśmiechnęła.
Oboje zaczęli się śmiać bo mama Kingi powiedziała to takim śmiesznym głosem, że po protu nie wytrzymali.
Cofnęli się do holu, zdjęli kurtki i poszli z powrotem do kuchni.
Na stole leżały trzy tarzerze a na nich pizza!
Adam ją lubił więc bardzo chętnie usiadł do stołu.
Kinga i jej mama usiadły.
Każdy miał całą pizze dla siebie.
Wszyscy zaczęli jeść.
Pierwsza zjadła Kinga, drugi Adam a ostatnia mama.
-Mamo! Mogę oprowadzić Adama?- powiedziała Kinga i uśmiechnęła się.
-Oczywiście skarbie! Tylko macie być z powrotem o 20 nie dłużej!-powiedziała mama i puściła do obojga oczko.
-Adam też ma czas do 20 więc nie ma problemu!-powiedziała prze szczęśliwa Kinga.
Dziewczyna podbiegła do mamy i mocno ją przytuliła.

Prolog

Główna bohaterka ma na imię Kinga. Ma 17 lat. Mieszka w Wyszkowie.
Ma niebieskie oczy i długie, ciemne blond włosy.  Kocha zwierzęta a najbardziej psy. Zawsze marzyła o zostaniu piosenkarką i zawsze chciała mieć mopsa. Jej najlepsza przyjaciółka (można powiedzieć, że nawet siostra...bo tak się traktują) ma na imię Wiktoria. Kinga  chodzi na śpiew (zajęcia dodatkowe).
To takie krótkie przedstawienie postaci ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Właśnie skończyły się ferie. Jest poniedziałek 1 dzień szkoły.
-Dryyyyyyyyyyyyyń! Dryyyyyyyyń!-zabrzmiał nagle budzik.
-Jeszcze sekunda....mamo zaraz wstane obiecuje.....-powiedziała zaspana Kinga
-Dryyyyyyyyyyyyń! Dryyyyyyyyń!-rozdzierał się coraz bardziej budzik.
-ZAMKNIJ MORDE! PO CO SIĘ DRZESZ PRZECIEŻ JUŻ SIĘ OBUDZIŁAM!-krzyknęła zezłoszczona Kinga i wyłączyła budzik.
Wstała i spojrzała za okno. Było ciemno. Wiadomo przecież jest luty....zima jeszcze.
Potem spojrzała na zegarek. Była 6.40
-A nie mówiłam , że dam radę wstać o 6.40?!-powiedziała dziewczyna.
Warto nadmienić, że ustawiła budzik  na 6.20 i powiedziała,że jak tylko budzik zadzwoni to ona zerwie się na równe nogi. Ale dobra co będziemy się z nią kłócić.
Kinga włożyła kapcie i poszła wziąć poranny prysznic.
Kiedy wróciła ubrała się w wygodne ciuchy i uczesała włosy. Wzięła 2 wsuwki i spięła sobie nimi włosy po obu stronach nad uszami.
Postanowiła, że chociaż ma dziś  w-f to i tak pójdzie w rozpuszczonych włosach.
Wyszła z pokoju, zamknęła drzwi i udała się w stronę kuchni.
Zauważyła, że na stole leżały 2 naleśniki z dżemem więc szybko zeszła ze schodów, usiadła na krześle i zaczęła łapczywie jeść śniadanie.
-Córciu nie tak szybko bo się udławisz!-powiedziała ze śmiechem mama.
-Słokojnieł łało! Pło płostu łestem głodno! A Ty złobiłas mi nałełniki! Łes, łe je kochom! powiedziała Kinga z pełną buzią (Żeby nie było to tam jest napisane: Spokojnie mamo! Po prostu jestem głodna! A Ty zrobiłaś mi naleśniki! Wiesz, że je kocham!)
Mama zaczęła się śmiać. Jakimś cudem ją zrozumiała chociaż sama nie wiedziała jak.
-Uszykowałaś już plecak?-zapytała po chwili mama.
Kinga przełknęła ostatni kawałek ostatniego naleśnika i powiedziała:
-Właśnie idę to zrobić.
Podeszła do mamy, pocałowała ją w polik i powiedziała:
-Dziękuję za śniadanie! Jesteś najlepszą mamą na świecie!
Mama uśmiechnęła się do niej.
-A Ty najlepszą córką!-powiedziała po chwili
-Dobra leć pakować plecak bo już jest 7.10!
-Już biegnę!
Pobiegła na górę, wbiegła do swojego pokoju i zaczęła się pakować.
-Dzisiaj mam na szczęście lekki plecak!
Kiedy się spakowała mama przyniosła jej drugie śniadanie i poszła z powrotem do kuchni.
Kinga wzięła pakunek i wrzuciła do plecaka.
Wzięła do ręki telefon i spojrzała na  godzinę była 7.15
-Okey. Zostało mi jeszcze 15 minut do wyjścia.
Włożyła telefon do plecaka i go zasunęła.
Weszła na facebooka.
Wyświetlił jej się nowy post Naruciaka, którego dodał o 2 w nocy.
,,W podróży"-napisał chłopak.
-Hm....ciekawe gdzie jedzie....-zastanawiała się Kinga.
Adam nic nie mówił, że jedzie do kogoś nagrywać.....żadnego obozu też nie ma.
Nie było nic ani na snapie ani na instagramie a na facebooku wiadomo....to samo co na 2 wcześniejszych.
Ale dobra jego sprawa gdzie jedzie-pomyślała dziewczyna.
Spojrzała na zegarek....7.29
-Okey. Idę się ubierać-powiedziała i wyłączyła fb.
Zeszła do kuchni i pożegnała się z mamą.
Poszła do holu, odłożyła plecak na podłogę i zaczęła się ubierać.
Po paru minutach wyszła z domu.
Kiedy zamykała drzwi krzyknęła jeszcze:
-Do zobaczenia później!
Kiedy wyszła z domu zauważyła, że ktoś się wprowadza na przeciwko jej domu. No tak już  od paru miesięcy budowali ten dom więc nie dziwne, że ktoś się tu wprowadza.
Całą drogę do szkoły myślała o Adamie...o tym gdzie jedzie i czemu nie powiedział gdzie.
Może szykuje dla widzów jakąś niespodziankę czy coś takiego-myślała.
Weszła do szkoły. Była 7.40
Nie dziwne miała tylko 5 minut do szkoły.
Zdjęła kurtkę, czapkę, komin i zaczęła zmieniać buty. Kiedy pakowała buty do worka nagle ktoś zakrył jej oczy.
-Wiktoria!-powiedziała ze śmiechem.
-Braffo!-odpowiedziała przyjaciółka.
Dziewczyny zaczęły rozmawiać.
Kiedy Wiktoria się przebrała poszły w stronę sali nr. 11
-Mamy w 15 tylko zostawcie kurtki w 11-powiedziała Gosia.
-Okey!-odpowiedziały.
Położyły plecaki na ławce i weszły do sali.
Podeszły do szafy i włożyły kurtki.
Wyszły, wzięły plecaki i poszły w stronę 15.
Dziewczyny położyły plecaki i zaczęły się ze wszystkimi witać.
Zadzwonił dzwonek a po chwili przyszła nauczycielka.
Wszyscy weszli do klasy,rozpakowali się i zaczęła się lekcja matematyki z wychowawczynią klasy Panią Barbarą.

Opis bloga ♥

Witojcie! :3 
Jeżeli znaleźliście się tu, to byliście też na innych blogach z fan fiction o Naruciaku :3 
Jak wiecie, będę tu pisała historie związane z Adamem, które się nie wydarzyły :c 
Nowe rozdziały będę starała się dodawać codziennie ;) 
Jeżeli coś nie będzie wam się podobało (np. z rozdziału) piszcie w komentarzach, chętnie poczytam. Nie bójcie się, komentarze w których piszcie coś co wam się nie podobało jeszcze bardziej motywują mnie do pracy. 

Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do Rozdziału 1 :*