Lekcje minęły Kindze bardzo szybko. Każdą przerwę spędziła z Wiktorią. Dziewczyny mieszkały niedaleko siebie więc wracały razem.
Jak zawsze Kinga odprowadziła Wiktorię do domu. Pożegnały się. Kinga poszła dalej.
Będąc już niedalego sklepu osiedlowego zauważyła, że ktoś idzie w jej stronę (nie, nie do niej). Był to chłopak. Wysoki na oko tak z metr dziewięćdziesiąt. Miał brązowe, fajnie ułożone włosy.
Chłopak rozglądał się wokoło jak by dopiero co tu przyjechał.
Kingę a chłopaka dzieliło jakieś 6 metrów.
Dziewczyna zaczęła mu się przyglądać i zauważyła, że jest bardzo podobny do Naruciaka.
Nie to przecież nie możliwe.....Adam tu? Nie chyba mi się coś wydaje-pomyślała dziewczyna.
Kinga się zamyśliła. Chłopak nawet jej nie zauważył i........i się zderzyli!
Kinga wylądowała na ziemi, a chłopak nie wiedział co się stało. Po chwili już wiedział.
-Przepraszam.....nie zauważyłem Cię. Dopiero co się tu wprowadziłem i chcę zwiedzić okolicę-powiedział chłopak.
Wyciągnął rękę do dziewczyny i pomógł jej wstać.
-Nic się nie stało. To nie Twoja wina. Zamyśliłam się-powiedziała Kinga i uśmiechnęła się do chłopaka.
-Jestem Adam. A Ty jak się nazywasz?-zapytał chłopak i się uśmiechnął.
-Kinga. Miło mi. Czyli jednak się nie myliłam!-powiedziała tryumfalnie Kinga.
-Mi również miło ale w związku z czym się nie myliłaś?-zapytał Adam.
-Nie byłam pewna ale teraz już tak.....To Ty Adam!
-Czyli mnie znasz-powiedział trochę smutno chłopak.
-Nie smuć się! Nie zamierzam się na Ciebie rzucać i cię obściskiwać albo coś! Nie musisz się o to martwić! Nie jestem taka-powiedziała Kinga i puściła Adamowi oczko.
Chłopak uśmiechnął się.
-A co do Twojego zwiedzania okolicy to chętnie Cię oprowadzę.......po mieście!-powiedziała Kinga i szeroko się uśmiechnęła.
-Na prawdę?!-zapytał Adam ze szczęściem w głosie.
-Tak. Tylko muszę iść najpierw do domu odłożyć plecak i powiedzieć mamie, że Cię oprowadze.
-Okey. Pójdę z Tobą.Mama powiedziała, że na zwiedzanie mam czas do 20 nie dłużej-powiedział Adam.
Była 14.20
Droga do domu Kingi zajęła im 5 minut.
Kinga otworzyła drzwi i weszła do domu.
-Wejdź!-zaprosiła chłopaka.
Adam wszedł, Kinga zamknęła drzwi, zdjęła buty i poszła do kuchni.
Mama akurat zrobiła obiad.
-Cześć córciu!-spojżała na córkę-Czemu się nie rozebrałaś?-zapytała zdziwiona mama.
W tym momencie do kuchni wszedł Adam.
Mama Kingi doskonale znała Adama bo córka wiele jej o nim opowiadała ale i tak go nie poznała.
-Dzień Dobry!-powiedział Adam.
-Dzień Dobry!- odpowiedziała mama.
-Już Ci wszystko mówię!-powiedziała Kinga.
-To jest Adam......Naruciak. Dzisiaj wprowadził się do domu na przeciwko. Adam zwiedzał okolicę ale nie odchodził za daleko bo bał się, że się zgubi.Kiedy wracałam do domu zderzyliśmy się ze sobą. Adam mi o wszystkim powiedział więc zaproponowałam, że oprowadzę go po mieście-powiedziała i uśmiechęła się do mamy.
-Dobrze córciu. Cieszę się, że jesteś pomocna ale najpierw oboje cofać mi się do holu zdejmować kurtki i do obiadu!-powiedziała mama i szeroko się uśmiechnęła.
Oboje zaczęli się śmiać bo mama Kingi powiedziała to takim śmiesznym głosem, że po prostu nie wytrzymali.
Cofnęli się do holu, zdjęli kurtki i poszli z powrotem do kuchni.
Na stole leżały trzy talerze
Na obiad było jedno z ulubionych dań Kingi.
PIZZA!
Adam też ją lubił więc oboje bardzo chętnie usiedli do stołu.
Mama usiadła na przeciwko nich.
Każdy miał całą pizze dla siebie.
Wszyscy zaczęli jeść.
Pierwsza zjadła Kinga (norma :3 ) drugi Adam a ostatnia mama.
-Mamo! Mogę oprowadzić Adama?- powiedziała Kinga i uśmiechnęła się.
-Oczywiście skarbie! Tylko macie być z powrotem o 20 nie dłużej!-powiedziała mama i puściła do obojga oczko.
-Adam też ma czas do 20 więc nie ma problemu!-powiedziała prze szczęśliwa Kinga.
Dziewczyna podbiegła do mamy i mocno ją przytuliła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Perspektywa Adama:
Jest niedziela.
Godzina 14.00
Adam wstał z łóżka i poszedł na śniadanie.
Na stole leżała miska a w niej płatki.
Mama stała przy kuchence i coś robiła.
-Mamoooo.....czemu płatki?-zapytał Adam i zrobił smutne oczka.
-Adaś......TY JESTEŚ GRUBY! MUSISZ SIĘ ODCHUDZAĆ!-powiedziała mama i zaczęła się śmiać-Nie no żartuję! Po prostu nie chciało mi się iść do sklepu po coś innego więc oboje mamy płatki.
-A okey.
Adam zjadł śniadanie. Już miał iść do pokoju kiedy nagle....
-Adam czekaj! -krzyknęła mama.
-Co się stało?-spytał zdziwiony Adam.
-Mam złą wiadomość..........wyprowadzamy się-powiedziała smutno mama.
-Gdzie?
-Do Wyszkowa.
-Co to jest Wyszków?!
-Wyszków to małe miasteczko.
-Mamo ale.....
-Adam nie! Idź się spakuj.
-Mamo ale chciałem zapytać tylko gdzie będziemy mieszkać? W bloku?
-Nie. W domu. Od 7 miesięcy nasz dom jest w trakcie budowy. Wczoraj został skończony. Za 7 godziny przyjedzie ciężarówka i zabierze nasze meble.
-Tak w ogóle to gdzie Dominika?-zapytał zdziwiony Adam.
-Poszła pożegnać się z przyjaciółmi-odpowiedziała smutno mama.
Adam nic nie powiedział tylko poszedł do pokoju.
Był trochę smutny bo przyzwyczaił się do Elbląga. I tak nie miał tu przyjaciół więc nawet się trochę cieszył.
Po półtorej godziny był już spakowany.
Zszedł z walizkami do salonu.
Mama była spakowana...Dominika też. Stały obie z walizkami w salonie. Dominika była bardzo smutna bo musiała pożegnać się z przyjaciółmi.
Ale postanowili że przez te pare godzin coś pooglądają.
Czas zleciał im bardzo szybko. Nawet nie wiedzieli kiedy przyjechała ciężarówka.
Wyszli na zewnątrz.
Po 2 godzinach mieszkanie zostało puste.
Wsiedli do samochodu.
Po godzinie jazdy Adam napisał post na facebooku.
,,W podróży"
Była 2 rano, ale o dziwo po 10 minutach było już 50 komentarzy.
Większość z nich to: ,,Gdzie jedziesz?" ,,Jedziesz do jakiegoś youtubera nagrywać?" itp.
Nie odpisał na żadnen komentarz bo nie chciał zdradzać gdzie jedzie i po co.
Poszedł spać. Mama i Dominika też. (Teraz pewnie zastanawiasz się kto prowadził samochód jak nie mama............... prowadził kierowca! :3 )
Obudził się o 8.00 mama i Dominika jeszcze spały.
-Daleko jeszcze?-zapytał Adam.
-Nie jeszcze tylko 15 minut i będziemy na miejscu-opowiedział kierowca.
-Mamo! Obudź się! -powiedział Adam.
-Co się stało Adasiu?-zapytała zaspana mama.
-Za jakieś 15 minut będziemy na miejscu-powiedział Adam z lekkim podekscytowaniem w głosie.
-Okey. Już nie śpię.
-Dominika wstawaj niedługo będziemy na miejscu-powiedziała mama i szturchnęła Dominikę.
-No tak..okey.......jeszcze sekundka mamo....-powiedziała Dominika i zasnęła.
-Eh.....ta Domisia- powiedziała mama i uśmiechnęła się do Adama.
Za parę minut byli już na miejscu.
Adam wysiadł z samochodu razem z mamą i Dominiką. Wyjeli walizki z bagażnika i weszli przez furtkę.
Adam odwrócił się na chwilę i zauważył dziewczynę, która właśnie szła do szkoły.
Weszli do domu.
-Adam, Dominika możecie iść wybrać sobie pokoje-powiedziała mama.
Oboje jak najszybciej pobiegli na górę.
Adam wpadł do największego i powiedział tryumfalnie:
-Ten będzie mój!
Za chwilę słychać było Dominikę która powiedziała to samo.
O dziwo nie kłócili się o pokój.
Dominika nie chciała największego pokoju....wolała ten średni.
Weszli Panowie z meblami.
-Łóżko tu..........Komputer tu.......pufa tu........-mówił co chwila Adam.
Po pół godzinie wszystko było ustawione tak jak on chciał.
Pokój był już pomalowany na zielono-nebieski kolor. Adam lubił oba te kolory więc nie miał nic przeciwko takiemu kolorowi ścian.
Po paru godzinach w domu były już poustawione meble według rodziny.
Wszystkim dom bardzo się podobał.
-Ten dom jest o wiele większy niż nasz popszedni więc...........zaraz jedziemy do sklepu bo meble i jakieś dekoracje!-powiedziała tryumfalnie mama.
-Jeah!-krzyknęło rodzeństwo.
Pojechali do sklepu.
Wybieranie mebli i dekoracji zajęło im czas do 14.
Kiedy przyjechali była 8.30. Ustawianie mebli zajęło jakieś 2 godziny. W sklepie byli 4 godziny.
Kiedy wrócili do domu była 14.15 ale czekało ich znowu ustawianie mebli.
-Mamo mogę iść pozwiedzać okolicę? -zapytał Adam.
-Tak kochanie! Tylko masz być w domu o 20 nie dłużej!- powiedziała mama i przytuliła syna.
-Dzięki mamo!
Adam wyszedł z domu.
Doszedł do jakiegoś sklepu osiedlowego.
Idąc rozglądał się do okoła.
Naglę..........bum! Uderzył w kogoś.
Nie wiedział co się stało!
Spojrzał na dziewczynę.
Chyba tą samą dziewczynę widziałem kiedy wchodziłem do domu....-pomyślał Adam.
-Przepraszam.....nie zauważyłem Cię. Dopiero co się tu wprowadziłem i chcę zwiedzić okolicę-powiedział Adam.
Adam wyciągnął rękę do dziewczyny i pomógł jej wstać.
-Nic się nie stało. To nie Twoja wina. Zamyśliłam się-powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się.
-Jestem Adam. A Ty jak się nazywasz?-zapytał Adam i uśmiechną się do dziewczyny.
-Kinga. Miło mi. Czyli jednak się nie myliłam!-powiedziała tryumfalnie.
-Mi również miło ale w związku z czym się nie myliłaś?-zapytał Adam.
-Nie byłam pewna ale teraz już tak.....To Ty Adam!
-Czyli mnie znasz-powiedział trochę smutno.
-Nie smuć się! Nie zamierzam się na Ciebie rzucać i cię obściskiwać albo coś! Nie musisz się o to martwić! Nie jestem taka-powiedziała dziewczyna i puściła Adamowi oczko.
Adam uśmiechnął się.
-A co do Twojego zwiedzania okolicy to chętnie Cię oprowadzę.......po mieście!-powiedziała i szeroko się uśmiechnęła.
-Na prawdę?!-zapytał Adam ze szczęściem w głosie.
-Tak. Tylko muszę iść najpierw do domu odłożyć plecak i powiedzieć mamie, że Cię oprowadze.
-Okey. Pójdę z Tobą.Mama powiedziała, że na zwiedzanie mam czas do 20 nie dłużej-powiedział Adam.
Droga zajęła im 5 minut.
Kinga otworzyła drzwi i weszła do domu.
-Wejdź!-zaprosiła chłopaka.
Adam wszedł, Kinga zamknęła drzwi, zdjęła buty i weszła do środka.
Adam wszedł do kuchni.
-Dzień Dobry!-powiedział Adam.
-Dzień Dobry!- odpowiedziała mama.
-Już Ci wszystko mówię!-powiedziała Kinga.
-To jest Adam ......Naruciak. Dzisiaj wprowadził się do domu na przeciwko. Adam zwiedzał okolicę ale nie odchodził za daleko bo bał się, że się zgubi.Kiedy wracałam do domu zderzyliśmy się ze sobą. Adam mi o wszystkim powiedział więc zaproponowałam, że oprowadzę go po mieście-powiedziała i uśmiechęła się do mamy.
-Dobrze córciu. Cieszę się, że jesteś pomocna ale najpierw oboje cofać mi się do holu zdejmować kurtki i do obiadu!-powiedziała mama Kingi i szeroko się uśmiechnęła.
Oboje zaczęli się śmiać bo mama Kingi powiedziała to takim śmiesznym głosem, że po protu nie wytrzymali.
Cofnęli się do holu, zdjęli kurtki i poszli z powrotem do kuchni.
Na stole leżały trzy tarzerze a na nich pizza!
Adam ją lubił więc bardzo chętnie usiadł do stołu.
Kinga i jej mama usiadły.
Każdy miał całą pizze dla siebie.
Wszyscy zaczęli jeść.
Pierwsza zjadła Kinga, drugi Adam a ostatnia mama.
-Mamo! Mogę oprowadzić Adama?- powiedziała Kinga i uśmiechnęła się.
-Oczywiście skarbie! Tylko macie być z powrotem o 20 nie dłużej!-powiedziała mama i puściła do obojga oczko.
-Adam też ma czas do 20 więc nie ma problemu!-powiedziała prze szczęśliwa Kinga.
Dziewczyna podbiegła do mamy i mocno ją przytuliła.